Lustracyjna świeczka i ogarek
Prezydencki projekt nowelizacji ustawy o
ujawnianiu dokumentów PRL-owskich specsłużb skonstruowany jest na
zasadzie: panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek - uważa publicystka
"Gazety Wyborczej" Ewa Siedlecka.
Zdaniem Siedleckiej, część lustracyjną napisano tak, żeby zadośćuczynić zasadom sprawiedliwości - niewinnego nie krzywdzić, dać możliwość obrony dobrego imienia, ograniczyć wywlekanie prywatnego życia lustrowanych. To ulepszona wersja dotychczasowej ustawy lustracyjnej z 1997 roku. Jeśli ktoś nie jest fundamentalnie przeciwny lustracji, musi docenić wysiłek prezydenta.
Według publicystki "GW", projekt jest dowodem dobrej woli prezydenta. Ale los lustracji zależy od parlamentu. Czy mające w Sejmie większość stronnictwo hurralustracyjne zadowoli się lustracją a la IPN? A młode lustracyjne wilki zgodzą się na odrzucenie pomysłu oświadczeń lustracyjnych, który de facto gwarantował urodzonym przed 1972 rokiem pierwszeństwo w wyścigu do rozmaitych publicznych funkcji? Zobaczymy. (PAP)