Lustracja Niezabitowskiej - świadek zeznał na jej korzyść
Były pracownik "Tygodnika Solidarność"
Jarosław Szczepański zeznał na procesie lustracyjnym Małgorzaty
Niezabitowskiej, że w stanie wojennym znała ona szczegóły jego
działalności konspiracyjnej - czego nie ma w raportach SB, które
mają się opierać na rozmowach esbeka z Niezabitowską.
O takich zeznaniach podczas czwartkowej rozprawy przed Sądem Lustracyjnym dowiedział się dziennikarz PAP od źródła związanego z toczącym się za zamkniętymi drzwiami procesem. Według niego, w raportach pisanych przez oficera SB Roberta Grzelaka (jak twierdzi ten esbek - na podstawie rozmów z Niezabitowską), nie ma jakichikolwiek istotnych informacji, a ona takie znała.
Pełnomocnik Niezabitowskiej mec. Marek Małecki powiedział jedynie, że czwartkowe zeznania "potwierdzają linię obrony".
W grudniu 2004 r. Niezabitowska - była rzeczniczka rządu Tadeusza Mazowieckiego - sama ujawniła w prasie, że z jej akt w Instytucie Pamięci Narodowej wynika, iż na początku lat 80. miała być agentem SB o pseudonimie Nowak. Zaprzeczyła temu.
W IPN zachował się mikrofilm materiałów SB o Niezabitowskiej oraz ich kopia. Oryginały zniszczono w styczniu 1990 r., ale brak protokołu zniszczenia. W zachowanych aktach nie ma ani typowego zobowiązania do współpracy, ani pokwitowań odbioru pieniędzy; nie ma także własnoręcznie pisanych meldunków. Jest zaś m.in. dokument o okolicznościach pozyskania Niezabitowskiej do współpracy z 15 i 16 grudnia 1981 r. oraz notatki Grzelaka z kilkunastu spotkań z nią. Według kartoteki SB, współpracę podjęto 15 grudnia 1981 r., a rozwiązano - 4 grudnia 1985 r.
W styczniu 2005 r. IPN odmówił przyznania jej statusu pokrzywdzonego. Wtedy złożyła do sądu wniosek o autolustrację.
Proces toczy się od maja 2005. Niektórzy funkcjonariusze SB zaprzeczyli przed sądem, by Niezabitowska była ich tajnym współpracownikiem. Jeden miał przyznać, że zdecydował o zarejestrowaniu Niezabitowskiej jako tajnego współpracownika, mimo iż wiedział, że nim nie była. Inny miał potwierdzić, że teczkę "Nowaka" wypełniano informacjami z podsłuchu zainstalowanego w redakcji i uzyskiwanych z innych źródeł. Oficer SB miał przeprosić na sali sądowej Niezabitowską za doznane krzywdy i obecną sytuację, w której znalazła się w wyniku działań Służby Bezpieczeństwa.