Luksusowy rejs po Bałtyku zmienił się w koszmar z powodu wirusa
Rejs luksusowym statkiem, który wyruszył z Anglii w 10-dniową podróż po Bałtyku, przekształcił się w koszmar dla ok. 300 pasażerów za sprawą wirusa, który wywołuje ostre zapalenie jelit i żołądka, czemu towarzyszą wymioty i biegunka - pisze AFP.
14.12.2012 19:15
Świadkowie, na których się powołuje, utrzymują, że puste miejsca przy stołach stały się podczas tego rejsu normą, że ludzie padali jak muchy i że załoga - wbrew faktom - przez cały czas próbowała przekonywać, że wszystko jest w porządku, chociaż epidemia rozprzestrzeniała się bardzo szybko.
Luksusowa "Oriana" wypłynęła z Southampton 4 grudnia, wróciła do tego portu w piątek.
Zdaniem jednego z pasażerów, 67-letniego Briana Westona, na statku źle się działo już od samego początku: - Ludzie zaczęli chorować, gdy tylko podniesiono kotwicę, a choroba rozszerzała się błyskawicznie.
Wycieczkę na promie "Oriana" wykupiło 1843 pasażerów, ceny biletów nie spadały poniżej 1400 funtów (1725 euro).
Ogółem norowirusem, który wywołuje tzw. grypę żołądkowo-jelitową, zaraziło się z 378 z 2644 osób na pokładzie, zarówno pasażerów, jak i członków załogi.