Łukaszenko nie chce dialogu z "popaprańcami"
Prezydent Alaksander Łukaszenka wyraził gotowość do nawiązania dialogu z "konstruktywną opozycją", ale nie z obecnymi liderami opozycyjnymi, których nazwał "popaprańcami". Zapowiedział zaskarżenie w międzynarodowych sądach sankcji UE wobec przedstawicieli władz białoruskich.
23.05.2006 | aktual.: 23.05.2006 15:05
Jestem gotów do dialogu z tą opozycja, która stawia normalne cele w sferze przetrwania państwa i narodu - zadeklarował prezydent Białorusi w parlamencie, w odpowiedzi na interpelacje poselskie.
Wykluczył jednocześnie możliwość jakiegokolwiek dialogu z obecnymi liderami białoruskiej opozycji. To nie opozycja - to popaprańce. Jaki to może być dialog, jeśli oni wzywają do wprowadzenia sankcji gospodarczych wobec własnego narodu - cytuje jego słowa agencja Interfax-Zapad.
Na uwagę jednej z posłanek, że początkiem dialogu władz z opozycją mogłoby stać się uznanie przez opozycję wyniku wyborów prezydenckich, Łukaszenka oznajmił, że w ten sposób opozycja pozbawiłaby się swego politycznego biznesu. Wyznają oni tylko cele, pozwalające im zarabiać te kopiejki - dodał.
Prezydent potwierdził stanowisko jednego z deputowanych, że "należy pociągać do odpowiedzialności za oszczerstwa rzucane na własny naród". Lecz z drugiej strony, po co mamy tworzyć im autorytet - zastrzegł. Według niego, tego właśnie chce Ameryka. Komuś jest to potrzebne - ocenił.
Łukaszenka powiedział, że polecił rządowi złożenie skargi w międzynarodowych sądach, m.in. w Europejskim Trybunale Praw Człowieka, na wprowadzony przez UE zakaz wjazdu na jej terytorium 36 przedstawicieli władz białoruskich. Oznajmił, że tym sposobem "wymacamy ich system sądowy".
Podkreślił, że Unia nie miała podstaw do wprowadzania sankcji. Ocenił, że zakaz wjazdu dla białoruskich urzędników jest dla UE "wariantem bez szans na wygraną".
Kto im dał prawo ograniczania w podróżach was czy premiera, który w ogóle nie zajmował się wyborami prezydenckimi? - powiedział prezydent. Kto miał prawo, jeśli brać pod uwagę konwencje międzynarodowe, ograniczać swobodę przemieszczania się. Czy jest decyzja sądu? Czy Łukaszenka albo Sidorski to przestępcy? Nie ma takiej decyzji sądu. Poza tym, na jakiej podstawie oni zakazują podróżowania? - pytał.
Jako wyraz "pełnej dzikości tych ludzi" Łukaszenka określił niewydanie przez USA i Kanadę zezwolenia na przelot przez te państwa samolotu z premierem Sidorskim, który udawał się z wizytą na Kubę. Prezydent uznał, że w odpowiedzi należałoby wprowadzić dla tych krajów zakaz lotów nad Białorusią.
Wydałem polecenie rządowi i dziwię się, dlaczego nie podjęto kardynalnych, adekwatnych kroków. Niech latają przez kraje bałtyckie, Ukrainę, a podstawową trasę trzeba zamknąć. Może stracimy coś na tym, ale powinniśmy pokazać im swoją dumę - oświadczył.