Łukaszenka odleciał na konferencji. "Pies porwał, brałeś i jadłeś"
We wtorek Alaksandr Łukaszenka wziął udział w Narodowej Konferencji Nauczania. Po podsumowaniu stan białoruskiego szkolnictwa, dyktator zaskoczył zebranych swoimi dietetycznymi wspomnieniami. - Brało się chleb, posypywało cukrem, czasem pies wyrwał kanapkę - odpłynął Łukaszenka w beztroską krainę dzieciństwa.
- Starsi pamiętają, jak ludzie jadali. Ja dobrze pamiętam. Chleb się posypywało cukrem, wcześniej chleb wodą, żeby cukier nie spadał. Brało się i jadło. Kiedy się zaczynało jeść, pies przybiegał i porywał kanapkę. Ona wpadała w ten kurz, w ten brud. Podnosiłeś i jadłeś - wspominał Łukaszenka.
- Jedliśmy bardzo prosto. To było dobre i proste jedzenie - dodał białoruski dyktator.
Pozostała część wystąpienia samozwańczego prezydenta Białorusi była bardziej merytoryczna, zapewne głównie dlatego, że oddał głos ekspertom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W koalicji chcą "cmentarnych cenników". Polacy podzieleni. "A broń cię, panie Boże"
Stan białoruskiej edukacji
Po raporcie ministra edukacji Andrieja Iwanca na temat stanu i perspektyw krajowego systemu edukacji Alaksandr Łukaszenka zapytał, jakie problemy pozostały w sektorze edukacji i czy szkoła stała się prawdziwą świątynią dla uczniów.
- Odnosi się wrażenie, że nie ma żadnych problemów. Chciałbym, abyś wymienił te problemy. Wymień je, aby usłyszeli o nich pedagodzy - nalegał Łukaszenka. Minister nauki zapewnił, że głównym wyzwaniem stojącym przed białoruską szkołą jest kształcenie prawdziwych obywateli. - Drugim zadaniem jest przywrócenie prestiżu zawodu nauczyciela. Podejmowane są działania w tym zakresie, ale konieczne jest przywrócenie sakralnego znaczenia zawodu nauczyciela - szacunku i statusu w społeczeństwie - dodał minister.
Łukaszenka straszy urzędników
- Bez was, nauczycieli, nie będzie nikogo. A co najważniejsze, nie będzie zdrowia. Jeśli nie będziecie uczyć w szkole, nie będzie lekarzy - zwrócił się do nauczycieli dyktator.
Równocześnie ostrzegł pracowników resortu edukacji, żeby nie próbowali zataić przed nim problemów w szkolnictwie. - Mam wystarczająco dużo dźwigni, form i metod, aby dogłębnie zbadać problem - zapewnił.
Gromkimi brawami zebrani zagrodzili propozycję Łukaszenki, aby przy każdej szkole utworzyć kołchoz. - Jeśli teraz nie zobaczymy długofalowych problemów, wpadniemy w tę samą otchłań, w którą wpadliśmy po upadku Związku Radzieckiego. Musimy to zobaczyć. Nie powinniśmy tego ukrywać - podkreślił Alaksandr Łukaszenka.