Łukaszenka: nie oddam kraju bez boju
Prezydent Białorusi Alaksander Łukaszenka zapowiedział na Ogólnobiałoruskim Zjeździe Ludowym, że nie odda kraju bez boju. Jeśli oddamy nasz kraj bez boju, to przeklną nas nie tylko nasze
dzieci, ale pamiętać będą nasze wnuki i prawnuki - oświadczył.
02.03.2006 | aktual.: 02.03.2006 14:54
Nie wiem jak wy, ale ja nigdy nie pozwolę, żeby to się stało w naszym kraju - dodał. Sala przyjęła jego deklarację burzliwymi oklaskami. Łukaszenka nie przebierając w słowach skrytykował opozycyjnych kandydatów w wyborach prezydenckich. Ocenił, że "są to ludzie, którzy niczego sobą nie reprezentują i są przeciwnikami naszego narodu i społeczeństwa".
Wspomniał też o zagranicy. Przez Ukrainę, kraje bałtyckie i Polskę idą setki milionów (dla opozycji). Wiemy, która ambasada dostaje gotówkę, przywozi te pieniądze i rozdaje - zaznaczył.
Wyraźnie zdenerwowany prezydent rozprawiał się z oskarżeniami zawartymi w nienadanym jeszcze wystąpieniu jednego z kandydatów na prezydenta, Alaksandra Kazulina, którego tekst dostępny jest na stronie internetowej.
Okazuje się, że moje dzieci to bandyci. Po co takie kłamstwa?- powiedział i zakwestionował normalność tych, którzy, jak powiedział, zamiast "próbować uczciwie pokonać urzędującego prezydenta, oblewają go błotem" i "poruszają tematy, których w ogóle nie należy dotykać". Łukaszenka poskarżył się przy tym, że życie prezydenta to "najcięższy trud, nerwy i życie w izolacji".
Według niego, na opozycyjnych kandydatów w wyborach "pracuje cały zachodni świat, który wszystko na nich postawił". "Otwarcie nie mogą, bo obok jest Rosja" - ocenił Łukaszenka.
Zwracając się do obecnego na sali wysłannika prezydenta Władimira Putina, prezydent Białorusi wyraził przekonanie, że Rosja nie zgodzi się, "żeby ostatnia ostoja przed Moskwą została oddana bez boju".
Oświadczył, że niedawno KGB wykryła na Białorusi 72 organizacje, setki milionów dolarów, telefony komórkowe, komputery, sfałszowane protokoły sondaży powyborczych. Powtórzył informacje KGB o wykrytych rzekomo planach przejęcia władzy przez opozycję i planowanym przez nią zamachu bombowym.
Mówiąc o incydencie z Kazulinem (niezależnym kandydatem na prezydenta), którego pobito, gdy próbował się dostać na zjazd, skomentował z ironią: Będzie się przedzierać, piechur morski. To i natknął się na piechurów morskich.
Prezydent oświadczył, że wszystkich działaczy opozycji należałoby wcielić do wojska. Tam by im przynamniej mózgi wyprali - dodał.
Zapowiedział, że dopiero po wyborach władze ujawnią prawdę o opozycji. Po wyborach pokażemy i opowiemy wszystko. Teraz nie chcemy o tym mówić, żeby naród nie myślał, że się (opozycji) boimy - oznajmił.