Łukaszenka: nie będzie rewolucji, wybory przebiegną w spokoju
Prezydent Aleksandr Łukaszenka zapowiedział, że na Białorusi władze nie dopuszczą do rewolucji, a
marcowe wybory prezydenckie przebiegną w spokoju.
12.01.2006 | aktual.: 25.01.2006 09:46
"Wariantu kirgiskiego" nie będzie - oświadczył podczas wizyty w Dokszycach w obwodzie witebskim. Możecie być absolutnie pewni, że władze nie dopuszczą do zdestabilizowania sytuacji - cytuje jego słowa oficjalna agencja BEŁTA (w Kirgistanie fala protestów społecznych doprowadziła do obalenia w marcu zeszłego roku prezydenta Askara Akajewa).
Łukaszenka wyraził przekonanie, że nie będzie żadnych naruszeń prawa podczas wyborów. Nie potrzebujemy fałszować wyborów. Zarejestrowaliśmy wszystkich (kandydatów), nawet tych, których nie mieliśmy prawa rejestrować, niemal zbieramy za nich podpisy, a im i tak źle. Nie zamierzamy nikomu przeszkadzać - powiedział. Podkreślił, że nikt nie zamierza "siłą utrzymywać władzy". Nam to niepotrzebne, wystarczy nam zaufanie ludzi - oświadczył.
Prezydent rozwiał spekulacje o ewentualnym włączeniu Białorusi do Rosji. Chcemy żyć we własnym kraju. Nie zamierzamy wchodzić w skład żadnego państwa, nie tylko Rosji - zapewnił. Dodał, że w powiązaniach z Rosją "ograniczył ramy - na co możemy pójść, a na co nie". Wyjaśnił, że w integracji z Rosją jest miejsce "dla gospodarki i dla ludzi". To jest najważniejsze, a nie, jaka będzie forma związku (z Rosją) - federacja czy konfederacja - podkreślił.
Nawiązując do "wojen gazowych na obszarze poradzieckim", wezwał do oszczędnego wykorzystywania tego paliwa, bo - jak zapowiedział - "taniego gazu nie będzie". Jeśli będziemy racjonalnie podchodzić do korzystania z gazu, wytrzymamy, w tym także wzrost cen. Kupimy go tyle, ile potrzeba naszemu narodowi, ale za niego trzeba płacić - zaznaczył. Zapewnił, że Białoruś, która dostaje od Rosji gaz najtaniej, płacąc 46,68 dolara za tysiąc metrów sześciennych, będzie się starała porozumieć z Moskwą, by "wzrost cen był stopniowy, umiarkowany, a nie taki jak na Ukrainie".
Prezydent zaznaczył też, że konieczny jest wzrost liczby ludności na Białorusi, "inaczej nie będzie komu pracować". Zapowiedział znaczącą pomoc dla rodzin wielodzietnych. Mówił też o ochronie zdrowia, obiecując, że w 2007 r. wszystkie szpitale powiatowe otrzymają nowe wyposażenie.
Bożena Kuzawińska