Łukaszenka: ludzie wracają na tereny skażone po awarii w Czarnobylu
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka oświadczył, że przywracanie ziem skażonych w wyniku katastrofy w Czarnobylu jest częścią państwowego programu, a wielu ludzi wysiedlonych z rejonu skażeń powraca do domów.
25.04.2006 | aktual.: 25.04.2006 21:46
Łukaszenka - jak co roku w rocznicę wybuchu w Czarnobylu - odwiedził obwód homelski na południu kraju, który najbardziej ucierpiał na skutek tragedii sprzed 20 lat.
Na spotkaniu z mieszkańcami wsi Syrod przyznał, że jeszcze niejedno dziesięciolecie będzie potrzebne, by naprawić szkody po katastrofie czarnobylskiej. Wtedy myśleliśmy, że w czarnobylskich regionach można wszystko porzucić, a mieszkańców wywieźć. Okazało się, że to nie takie proste. Ludzie nie przyzwyczaili się do nowych miejsc, wielu chce wracać. I teraz te procesy trwają - oświadczył.
Zastrzegł jednak, że w żadnym wypadku "nie wolno dopuścić, by ludzie dziś mieszkali tam, gdzie nie wolno mieszkać". Lecz przecież w wielu miejscach robimy wszystko, by przywrócić do życia, odrodzić ziemię. To bardzo znaczący program - powiedział.
Podczas spotkań prezydenta z lokalnymi władzami zapowiedziano, że w 2006 roku obwód homelski otrzyma z budżetu 33 mld rubli na inwestycje. Będzie też kontynuowana gazyfikacja obszaru czarnobylskiego.
Sprawa odradzania czarnobylskich wsi i kontynuowania w tym rejonie produkcji rolnej ma na Białorusi wymiar polityczny. Opozycja od kilku lat protestuje przeciw polityce władz w sprawie strefy czarnobylskiej.
Przed zaplanowaną na środę doroczną demonstracją w Mińsku pod nazwą "Czarnobylski szlak" lider Białoruskiego Frontu Narodowego Wincuk Wiaczorka przypomniał, że jego partia od początku opowiada się za całkowitym wstrzymaniem produkcji rolnej na skażonych ziemiach i wysiedleniem z nich mieszkańców.
Łukaszenka po dojściu do władzy zajął całkowicie odmienne stanowisko; jego zdaniem niskie dawki promieniowania nie są niebezpieczne. Dlatego dzisiaj nie tylko rejony czarnobylskie, ale i cała Białoruś je "nisko napromieniowane" produkty, ponieważ rozchodzą się one wszędzie przez sieć handlową - podkreślił Wiaczorka.
Władze tymczasem zapewniają, że produkcja rolna na skażonych ziemiach prowadzona jest według specjalnych technologii, które sprawiają, iż otrzymywane produkty są czyste lub "stosunkowo czyste". Według ministerstwa zdrowia stosowane wobec nich normy radiacyjne są zgodne z międzynarodowymi.
Zdaniem władz, przy określonych warunkach nawadniania, uprawy gleby i stosowania nawozów zawarty w ziemi stront i cez nie przenikają do roślin, dlatego spełniają one wymogi sanitarne. Władze podkreślają też, że z czasem promieniowanie na skażonych obszarach maleje.
"Opozycja apeluje do czarnobylskiej fobii w narodzie, ale nie odnosi wielkich sukcesów. Czarnobylska fobia okazała się nie tak znów silna, częściowo z powodu przyzwyczajenia, częściowo w wyniku propagandy" - wskazują "Biełorusskije Nowosti".
Według gazety Białorusini są już zmęczeni Czarnobylem i do niego przywykli. Nie sposób ich przekonać, jakie zagrożenie niesie oddziaływanie niewielkich dawek promieniowania. Wielu zresztą nie docenia niebezpieczeństwa, bo promieniowania nikt nie widzi, a "ludzie jedzą i żyją".
Bożena Kuzawińska