ŚwiatŁukaszenka grozi zerwaniem z Rosją

Łukaszenka grozi zerwaniem z Rosją

Prezydent Alaksandr Łukaszenka ostrzegł, że znaczne podniesienie cen rosyjskiego gazu dla Białorusi
będzie oznaczało zerwanie stosunków. Oznajmił, że Białoruś nie
wejdzie w skład Rosji, bo "nawet Stalin na to nie poszedł".

29.09.2006 21:40

Na trwającej 4,5 godziny konferencji prasowej dla rosyjskich dziennikarzy Łukaszenka przestrzegł, że podniesienie ceny gazu dla Białorusi do proponowanego przez Gazprom rynkowego, nawet czterokrotnie wyższego poziomu to "jednoznaczne zerwanie wszystkich stosunków", zwłaszcza w gospodarce.

My przetrwamy, ale wy stracicie ostatniego sojusznika. Po prostu stracicie twarz- zapowiedział.

Przyznał jednak, że kontrakt gazowy "trzeba mimo wszystko zawierać". Do jakiegoś porozumienia dojdziemy - ocenił. Podkreślił przy tym, że Mińsk będzie nalegać na utrzymanie obecnej ulgowej ceny 46,68 dolara za 1000 metrów sześciennych.

Wyjaśnił, że Moskwa jest skłonna utrzymać ulgi, jeśli Mińsk sprzeda Gazpromowi połowę udziałów w białoruskiej firmie przesyłowej Biełtransgaz. Oświadczył jednak, że sprzeda połowę Biełtransgazu tylko po cenach rynkowych.

Chcecie gazu po rynkowych cenach, kupujcie 50% Biełtransgazu po rynkowych cenach- oznajmił. Rosja wycenia białoruską firmę na 500 mln dolarów, Łukaszenka zaś uważa, że jest ona warta 5 mld dolarów.

Prezydent oświadczył też "kategorycznie", że Białoruś nie wejdzie w skład Rosji, bo jest to "rozwiązanie nie do przyjęcia". Według niego takie propozycje wychodzą ze strony rosyjskiej w celu obwinienia go o to, jakoby chciał integracji.

Jak tylko Białoruś wejdzie w skład Rosji, tu będzie gorzej niż w Czeczenii_- ostrzegł. _U nas jest wielu ludzi, którzy nie przyjmą wejścia Białorusi do jakiegokolwiek kraju, nawet bratniej Rosji. Nawet Stalin na to nie poszedł - przypomniał Łukaszenka.

Jak tylko bym podjął taka decyzję, to byłby początek końca prezydenta Łukaszenki. I nie tylko prezydenta. Tu przyjdą inne siły i będzie to, co było na początku lat 90. - powiedział. Dodał, że nie chce być pierwszym i ostatnim prezydentem Białorusi. Zapewnił jednak, że zacieśnienie stosunków z Rosją uważa za podstawę swojej polityki. Odejście od związku z Rosją to byłby krach mojej polityki - przyznał.

Wyraził obawę, że proces tworzenia związku obu państw może być wstrzymany na najbliższe trzy lata z powodu wyborów parlamentarnych i prezydenckich w Rosji.

Podkreślił, że nie popiera budowania związku obu państw na wzór Unii Europejskiej, jak tego chce kierownictwo Rosji. Według niego przy jego tworzeniu powinny być wykorzystane najlepsze doświadczenia współistnienia w ramach Związku Radzieckiego.

Po co zaczynać od potopu Noego, jak my już żyliśmy w jednym państwie? - spytał.

Prezydent zapewnił, że nie będzie tworzył na Białorusi partii władzy. Skrytykował białoruską opozycję. Daj Bóg, żeby Łukaszenka zawsze miał taką opozycję jak teraz - powiedział.

Jego zdaniem w białoruskiej opozycji działają ludzie, którzy kiedyś "byli z Łukaszenką, a potem uciekli". To ludzie wywodzący się z nacjonalistycznego odłamu i kilka osób, które się do nich przyłączyły. Próbują wypracować jakąś szczególną ideologię, ale to kłamstwo - ocenił.

Źródło artykułu:PAP
rosjabiałoruśgaz
Zobacz także
Komentarze (0)