Ludzie Ziobry nagrani. Były szef CBA Paweł Wojtunik mówi o "mafiosach"

- Jeszcze nigdy ministrowie sprawiedliwości nie zachowywali się jak mafiosi. Słyszałem wiele nagrań przestępców. I nigdy nie były one tak podobne, jak te ujawniane przez media - mówi WP o "taśmach ziobrystów" były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Paweł Wojtunik.

Zdaniem byłego szefa CBA Pawła Wojtunika, polskie służby mogą używać Pegasusa
Zdaniem byłego szefa CBA Pawła Wojtunika, polskie służby mogą używać Pegasusa
Źródło zdjęć: © East News | Rafał Oleksiewicz
Sylwester Ruszkiewicz

24.05.2024 18:22

Po tym, jak Onet ujawnił nagranie rozmowy byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego z byłym prokuratorem regionalnym w Warszawie Jakubem Romelczykiem, w mediach pojawił się stenogram z kolejnej rozmowy.

Dziennikarze programu "19.30" dotarli do taśm, które mogą świadczyć o tym, jak w Ministerstwie Sprawiedliwości kierowanym przez Zbigniewa Ziobrę dzielono pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości.

Dialog odbył się między ówczesnym wiceministrem sprawiedliwości Marcinem Romanowskim a Tomaszem Mrazem, który był dyrektorem departamentu Funduszu Sprawiedliwości w latach 2020-2022 odpowiedzialnym za funkcjonowanie tego funduszu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Kurczę, szef chce, żeby w piątek odpalić ten konkurs - mówi Marcin Romanowski.

- A to zostawiłeś wisienkę, widzę, na koniec - odpowiada Tomasz Mraz.

- Teraz pytanie? Recław, Pospieszalski, Lisicki, Rydzyk i prawicowy feminizm. Da się to zrobić w jednym? - pyta Romanowski.

- Da się - odpowiada jego podwładny.

- To zróbmy - wydaje dyspozycje Romanowski.

W ocenie byłego szefa CBA Pawła Wojtunika, prawdziwej skali procederu rozdzielania pieniędzy w Funduszu Sprawiedliwości i nieprawidłowości w ich wydatkowaniu jeszcze nie znamy.

- Zakres tej skali poznamy dzięki kolejnym nagraniom i śledztwu, które prowadzi prokuratura. Gdyby ten skandal i sposób działania ministrów dotyczyły zwykłego ministerstwa, a nie resortu sprawiedliwości, to już samo w sobie byłoby naganne. Ale jeśli dotyczy resortu, który jest powołany do przestrzegania i nadzorowania przepisów prawa, jest szokujące i niebywałe - mówi Wirtualnej Polsce Paweł Wojtunik.

Jego zdaniem już pierwsze nagranie, które ujawniono z udziałem wiceministra sprawiedliwości i prokuratora regionalnego w Warszawie, nigdy nie powinno mieć miejsca w praworządnym i demokratycznym kraju.

- Jeszcze nigdy ministrowie sprawiedliwości nie zachowywali się jak mafiosi. Słyszałem wiele nagrań przestępców. I nigdy nie były one tak podobne, jak te ujawniane przez media. Pamiętajmy, że korupcja i niesprawiedliwość przy podziale środków z Funduszu Sprawiedliwości to nie tylko nieuczciwa kasa dla tych, którzy wygrali, ale przede wszystkim wielka szkoda i krzywda dla tych uczciwych, którzy przegrali - komentuje Wojtunik.

 Wojtunik zwraca uwagę jeszcze na jeden ważny aspekt.

- Nadzór służb nad Funduszem Sprawiedliwości nie istniał. Ale o tym wiedzieliśmy już wcześniej. Jeżeli ze środków Funduszu zakupuje się za 25 milionów złotych system Pegasus, służący służbom głównie do nielegalnej inwigilacji polityków opozycji, to mamy naczynia połączone. Jeżeli takie rzeczy były ujawniane przez dziennikarzy, to powinny je też wyjaśniać służby specjalne. Tu chodziło o bezpieczeństwo państwa. To pytanie do poprzednich służb, dlaczego tego nie chcieli widzieć - mówi Wirtualnej Polsce były szef CBA.

Zaczął sypać Ziobrę i jego ludzi

Przypomnijmy, w środę zebrał się parlamentarny zespół do spraw rozliczeń PiS, któremu przewodniczy Roman Giertych. W posiedzeniu wziął udział Tomasz M., były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości. Ma on status podejrzanego i jest klientem Romana Giertycha.

Urzędnik opowiadał, jak wyglądało rozstrzyganie konkursów i przyznawanie milionów dla podmiotów wskazanych przez Zbigniewa Ziobrę.

Jak mówił, dokumenty co do zasady były przygotowywane w taki sposób, aby nie można było na ich podstawie poznać prawdy o tym, jak to funkcjonowało.

- Cały proceder nie mógł odbywać się bez zgody i wiedzy Zbigniewa Ziobry. Pracownicy resortu dostawali dokładne polecenia dotyczące tego, kto ma zwyciężać w konkursach. Zbigniew Ziobro był tak naprawdę głównym decydentem. Wiele razy minister Ziobro, minister Romanowski informowali podmioty przez siebie preferowane o tym, że konkurs zostanie ogłoszony, jakie będą jego warunki jeszcze przed ogłoszeniem tego konkursu. Podmioty, na których zależało ministrowi Ziobro i ministrowi Romanowskiemu, otrzymywały pomoc w pisaniu, przygotowywaniu oferty - mówił Tomasz M. (prokuratura podaje tylko jego inicjały, choć w środę mężczyzna otwarcie występował w Sejmie).

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (116)