Ludzie wciąż jeżdżą nad morze, ale już nie tylko na plażę
Mimo że na początku sezonu w branży turystycznej nad morzem panowała niepewność, to dziś, na półmetku sezonu, można już stwierdzić, że lato jest dla niej całkiem udane. Tyle że wymagania i oczekiwania turystów wciąż się zmieniają, a branża wciąż stara się je gonić.
Zdaniem Przemysława Studzińskiego, sołtysa Pobierowa w Zachodniopomorskiem, obecny sezon jest całkiem niezły. Uważa, że to przede wszystkim zasługa dobrej, słonecznej pogody.
- Być może w poszczególnych pensjonatach turystów jest nieco mniej niż w ubiegłych latach, ale na plażach i na mieście tego nie widać - mówi. - Musimy brać pod uwagę, że u nas cały czas przybywa kwater, które można wynająć. Mamy coraz większą bazę noclegową, a to sprawia, że mamy większą konkurencję i cała liczba turystów rozkłada się na większość liczbę pokoi do wynajęcia - wyjaśnia.
Sołtys Pobierowa podkreśla, że mógł niedawno porównać ilość zużytej wody oraz ścieków w tym sezonie i ubiegłych. I wychodzi na to, że jest to bardzo podobne zużycie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Widać jednak, że trend się zmienia, bo ludzie przyjeżdżają na krótsze okresy. Często zamiast jedno- czy dwutygodniowego pobytu jest to pobyt trzy- czy czterodniowy - wymienia Przemysław Studziński.
- Myślę, że tu chodzi o ceny. I to nie kwater, tylko w gastronomii. Bo jeśli ktoś nie kupuje noclegu, to można łatwo obniżyć ceny i klient się znajduje, natomiast gastronomia trzyma raczej sztywne ceny, które są już bardzo wysokie. Niestety tam chodzi o koszty bieżące, przecież woda i prąd poszły do góry, a najniższa krajowa dla pracowników mocno skoczyła w ciągu roku.
Samorządowiec z Pobierowa zauważył również inną zmianę dotyczą turystów. Chodzi o sposób spędzania czasu. Jak się okazuje, coraz mniej siedzą na plaży, a coraz częściej uprawiają sport.
- Marsze, nordic walking, rowery - wylicza sołtys. - Wszystkie formy ruchu poza plażą mają coraz większe wzięcie. Widzimy to w lasach czy na ścieżkach rowerowych. Aktywny wypoczynek jest coraz bardziej popularny. I dzięki temu szczyt sezonu się u nas wydłuża, mam na myśli choćby wrzesień, gdy przyjeżdżają turyści bez dzieci i mają tu wszędzie co robić.
Trójmiasto nie narzeka
Na brak turystów nie narzekało też Trójmiasto. Widać to było po korkach w okolicach plaż i na osiedlach, które leżą blisko nich, gdzie wiele mieszkań przeznaczono na krótkoterminowy wynajem dla przyjezdnych.
Dariusz (prosił o zmianę imienia), jeden z wynajmujących im mieszkania oraz pokoje, potwierdza, że sezon jest jak dotąd udany, chociaż jego zdaniem turyści już dokładniej oglądają każdą złotówkę, niż dawniej.
- Jeśli chodzi o te lokale, które ja wynajmuję, to chyba połowa ludzi próbowała się ze mną targować, kiedyś aż tyle tego nie było - wzdycha. - Ale tylko kilka razy zszedłem z ceny, kiedy chodziło o pobyt powyżej tygodnia. Mimo to lipiec był dla mnie nawet lepszy niż lipiec w ubiegłym roku. Tylko że ja mam tanio. U kolegi, który ma mały pensjonat w Sopocie, już tak dobrze nie było. Mówił mi, że tylko raz, w jeden weekend tego roku, miał wynajęte wszystkie pokoje. On jednak ma dobry standard, być może za dobry i myślę, że tam chodziło o cenę.
Nie wszyscy są na plażach
- My podchodzimy do tego w taki sposób, że jeśli nie możemy rozwieźć do ratowników jedzenia plażą, i musimy jechać deptakiem, to znaczy, że jest dużo ludzi - śmieje się Stanisław Malepszak, prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Kołobrzegu, zapytany o tegoroczną frekwencję na plażach.
I dodaje: - Ostatnio jest w kratkę, czasem jest więcej piasku niż ludzi, a czasem odwrotnie. Ale w lipcu w mojej ocenie było dużo ludzi na plaży, chociaż mniej niż w ubiegłych latach. Myślę, że wpłynęła na to pogoda, bo mimo że większość czasu świeciło słońce, to było trochę burz i deszczowych dni. Ale mimo że tych ludzi nie było na plaży, to widziałem ich bardzo wielu na mieście. Widocznie więc przyjeżdżają, ale nie wszyscy idą na plażę.
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski