Ludwik Dorn: do policji muszą wrócić rozkaz, dyscyplina i honor
Policją w tej chwili nikt nie rządzi, policja jest przeżarta walkami koteryjnymi. Rządzić policją będzie można wtedy, kiedy do policji powróci rozkaz, dyscyplina i honor - powiedział poseł Ludwik Dorn, szef Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, gość "Sygnałów Dnia".
25.05.2005 | aktual.: 25.05.2005 10:13
Sygnały Dnia: Dziś mają zapaść decyzje w sprawie ewentualnych dymisji w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji po ujawnionych przez prasę aferach. Jakich zmian się pan spodziewa?
Ludwik Dorn: Ja nie wiem, na co stać premiera Belkę. Tam potrzebna by była masywna dymisja, obejmująca zarówno kierownictwo resortu, jak i w konsekwencji bardzo daleko idące zmiany w Komendzie Głównej. Nie sądzę, żeby ten rząd i ten układ kierowniczy był zdolny zarówno do takich dymisji, jak i uzdrowienia sytuacji w policji polskiej.
Sygnały Dnia: A czy sądzi pan, że decyzje zapadną na szczeblu ministra spraw wewnętrznych i administracji, czy on podejmie decyzję, czy będzie się musiał wziąć za to premier, bo przed taką sytuacją stajemy?
Ludwik Dorn: Proszę pana, jeśli chodzi o ustawę o rządzie, to wiceministrów i tak dymisjonuje premier, a nie minister.
Sygnały Dnia: A jak pan ocenia postawę Ryszarda Kalisza, który podał się do dymisji?
Ludwik Dorn: Minister Kalisz wedle mojej chyba dość ugruntowanej wiedzy był ministrem przede wszystkim fasadowym, był ministrem od występowania w telewizji, rozdawania policjantom kamizelek kuloodpornych. Nie panował i nie chciał panować nad tym resortem. A wobec odsłonięcia pewnego wrzodu, gangreny, która toczy najważniejszą służbę mundurową w Polsce, podał się do dymisji, bo sądzę, że chce dać jasny sygnał, iż za to nie odpowiada.
Albo zostanie utrzymany, albo nie, naprawdę z punktu widzenia tego, co naprawdę trzeba zrobić, te dzisiejsze decyzje nie mają jakiegoś podstawowego znaczenia. Oczywiście, dobrze byłoby, by odszedł człowiek niesłychanie szkodliwy, pan Brachmański, dobrze by było, gdyby odszedł pan Kalisz, dobrze by było, gdyby dokonano zmian w Komendzie Głównej, ale i tak, i tak obecny układ kierowniczy nie jest w stanie i nie chce policji zmienić.
Sygnały Dnia: No tak, ale wiceminister Brachmański mówi, że nie poda się do dymisji, bo byłby to sygnał, że nie opłaca się robić porządku w policji. Zatem jakieś porządki są robione.
Ludwik Dorn: No, wie pan, pan minister Brachmański ma dialektyczne podejście do prawdy. To jest pewna wiedza, którą dysponuję. On przez porządki rozumiał to, że dokonywał i mieszał się w sprawy kadrowe na poziomie powiatu, a być może nawet komisariatu, starając się budować swoją własną koterię.
Sygnały Dnia: Czyli tak naprawdę on rządzi policją.
Ludwik Dorn: Proszę pana, w tej chwili policją nie rządzi nikt. Rządzić policją to coś więcej niż dokonywać zmian na poziomie, nie wiem, naczelnika wydziału w komendzie wojewódzkiej policji. Policją w tej chwili nikt nie rządzi, policja jest przeżarta walkami koteryjnymi. Rządzić policją będzie można wtedy, kiedy do policji powróci rozkaz, dyscyplina i honor.
Sygnały Dnia: No właśnie, pan jest wymieniany jako ewentualny szef tego resortu po wyborach, jeśli, oczywiście, Prawo i Sprawiedliwość te wybory wygra i wraz z potencjalnym koalicjantem, Platformą Obywatelską, obejmie władzę. Rozkaz, dyscyplina, honor — to rozumiem, to trzy słowa. A tak konkretniej, panie pośle? Co trzeba by zmienić w policji?
Ludwik Dorn: Proszę pana, ja się tu z panem nie zgadzam, że to nie są konkrety, ale...
Sygnały Dnia: Nie, bo to jest hasło, rozumiem, zgoda.
Ludwik Dorn: Nie, nie, to nie tylko są hasła, bo przez hasła rozumiemy coś, co się głosi, a potem się zapomina. Dla mnie i wierzę, dla bardzo dużej części polskich policjantów, to są pojęcia całkiem konkretne. Rozkaz, dyscyplina i honor to na przykład to, że policjanci, i to na każdym szczeblu, reagują odrzuceniem na naruszanie standardów etycznych i zawodowych. Rozkaz oznacza to, że komendanci wojewódzcy i komendanci powiatowi są podlegli rozkazom. Obecnie nie są.
Jeżeli wrócimy na przykład do tej sytuacji w Łodzi, tragicznej sytuacji, gdzie zginęły dwie osoby w wyniku pomyłki, ponieważ amunicja do zatrzymywania samochodów przypominała amunicję tzw. gładkolufową, to okazało się w toku śledztwa, że dwa lata wcześniej komendant główny wydał rozkaz, by tego typu amunicję wycofać, tylko w większości komend wojewódzkich...
Sygnały Dnia: Rozkazu nie wykonano.
Ludwik Dorn: ...komendanci sobie pomyśleli: „A, komendant główny coś tam sobie napisał, wydał zarządzenie”. W związku z tym w policji nie obowiązuje rozkaz i pojęcie rozkazu musi do policji wrócić. I to jest pojęcie całkiem konkretne, bo za to, że policjanci nie słuchają się rozkazów, komendanci wojewódzcy zarządzeń komendanta głównego, no to potem giną niewinni ludzie. A to są już sprawy szalenie konkretne.