ŚwiatLudobójstwo XXI wieku

Ludobójstwo XXI wieku

Po 7 lipca Europa, niespodziewanie dla siebie samej, znalazła się w centrum wojny z terroryzmem. Islamski terroryzm to forpoczta wojny cywilizacji. Naszym wrogom chodzi o zastraszenie, sparaliżowanie, a następnie opanowanie Europy. Nie ma - jak w dawnym terroryzmie - telefonów ostrzegających o podłożonej bombie. Przeciwnie, zbrodniarze liczą, że zabiją jak najwięcej osób.

11.07.2005 | aktual.: 26.07.2005 10:30

W Europie zlokalizowano co najmniej 21 uśpionych komórek Al-Kaidy - podobnych do tej, która uderzyła w Londyn

Mustafa Setmariam Nasar, 46-letni Syryjczyk, to dziś jeden z najbardziej poszukiwanych ludzi w Europie. Jeśli za zamachami w Londynie stoi "stara gwardia" Al-Kaidy, to najpewniej on wydał rozkaz odpalenia bomb. Możliwe jednak, że dało o sobie znać nowe pokolenie zamachowców - islamofaszyści. Są to wykształcone dzieci arabskich emigrantów, które wychowały się w Europie i zbuntowały przeciw jej wartościom. To pokolenie fundamentalizmu i robienia bomb uczyło się z Internetu. Jest bardziej bezwzględne od poprzedników. Ten drugi scenariusz oznacza, że wojna cywilizacji rozpoczęła się na dobre, a Stary Kontynent znalazł się na pierwszej linii frontu. Brytyjczycy skąpią informacji na temat śledztwa, chcąc zapewne uniknąć błędów, jakie półtora roku temu po zamachach w Madrycie popełniły władze Hiszpanii, zbyt szybko wskazując winnych. Dlatego ujawniono jedynie, że bomby były stosunkowo niewielkie - ważyły około czterech kilogramów - i mogły być domowej roboty.

- Do ich budowy użyto łatwych do zdobycia materiałów plastycznych, a nie wojskowych, takich jak semtex, które zabiłyby znacznie więcej ludzi. Również zapalniki nie były skomplikowane - twierdzi Andy Oppenheimer, ekspert ds. materiałów wybuchowych i konsultant Jane's Information Group. Jego zdaniem, może to dowodzić, że zamachu nie dokonali specjaliści w dziedzinie pirotechniki. Potwierdza to w rozmowie z "Wprost" Peter Power, były oficer Scotland Yardu. - W ostatnich miesiącach, kiedy zmniejszyło się ogólne poczucie zagrożenia, zmniejszyły się też środki prewencyjne. Właściwie każdy bez większych przeszkód mógł wsiąść do autobusu czy metra z kilogramami ładunków wybuchowych - przyznaje Power. - Dziwię się, że nasz wywiad okazał się aż tak mało skuteczny, bo było oczywiste, że po USA i Hiszpanii to Wielka Brytania stanie się celem ataku. Mało tego, nasze służby dostawały informacje od hiszpańskiego wywiadu o przygotowaniach do ewentualnych zamachów w Londynie.

Mustafa Setmariam Nasar - główny podejrzany

Hiszpańscy śledczy po zamachach 11 marca 2004 r. dość szybko doszukali się powiązań między terrorystami Al-Kaidy działającymi na ich terenie a radykałami mieszkającymi w północnych dzielnicach Londynu. Na czele listy podejrzanych znalazł się Mustafa Setmariam Nasar. Syryjczyka wyszkolonego w Afganistanie uznano za mózg ataków w Madrycie. Hiszpanie alarmowali, że intensywnie podróżował po Wielkiej Brytanii, wiadomo było, że jeździł też do Francji i Włoch. Podejrzewano, że sprawdzał tam gotowość do zamachów uśpionych komórek terrorystycznych. Władze USA, które za pomoc w schwytaniu go obiecują 5 mln dolarów, utrzymują, że Nasar najpewniej ukrywa się właśnie w Londynie.

Prowadzi do niego jeszcze inny trop. Rok temu, podczas aresztowania w Pakistanie Ahmeda Chalfana Gajlaniego, jednego z 22 najbardziej poszukiwanych terrorystów z listy FBI, odnaleziono komputer, w którym znajdowały się zdjęcia i plany architektoniczne siedzib m.in. MFW, Banku Światowego, giełdy na Wall Street. Były tam także "plany ataku na obiekty w Londynie, między innymi na lotnisko Heathrow". Szybko okazało się, że Gajlani był w Al-Kaidzie kimś w rodzaju skrzynki kontaktowej. Do niego trafiały dane od wywiadowców Bazy z całego świata, które wysyłał bin Ladenowi. "New York Times" podał, że Gajlani dostawał też informacje zwrotne i rozsyłał je w świat. Podejrzewano, że jednym z jego kontaktów w Wielkiej Brytanii był Nasar. Wkrótce po aresztowaniu Gajlaniego dzięki informacjom od niego w Wielkiej Brytanii zatrzymano 13 osób, wśród nich terrorystów powiązanych z zamachami w Madrycie. Również od nich trop prowadził do ukrywającego się Nasara. W sobotę brytyjskie media informowały, że policja poszukuje w
związku z atakami 44-letniego Marokańczyka Mohameda Guerbouziego. Mimo że Scotland Yard nie potwierdza jego związków z zamachami w Londynie, wiadomo, że Guerbouzi był od kilku lat poszukiwany przez władze francuskie i marokańskie. Zaocznie skazano go na 20 lat więzienia za zorganizowanie zamachów na kluby i hotele w Casablance w 2003 r., w których zginęło 45 osób. Guerbouzi był nie tylko bliskim współpracownikiem bin Ladena, ale też spotykał się Abu Musabem al-Zarkawim, Jordańczykiem odpowiedzialnym za organizację zamachów w Iraku. Guerbouziego, który używa też imienia Abu Issa, wiąże się również z zamachami w Madrycie - hiszpański wywiad twierdzi, że Marokańczyk przepadł jak kamień w wodę 11 marca 2004 r., tuż przed atakiem. Wiadomo, że telefonował wówczas z telefonu komórkowego do jednego z zamachowców. Zdaniem brytyjskich komentatorów, ewentualny udział w londyńskich zamachach Guerbouziego, podobnie jak Nasara, może być dowodem na to, że za atakami stoi "stara gwardia" Al-Kaidy.

Europa - nowy cel Al-Kaidy

- Choć większość ekspertów oceniała aresztowania w Pakistanie, a później w Wielkiej Brytanii jako jeden z najważniejszych sukcesów w wojnie z Al-Kaidą, nasuwał się po nich dość cierpki wniosek, że przypadkiem potwierdziliśmy, iż w Europie działają nie zidentyfikowane wcześniej komórki Al-Kaidy - uważa Juliette Kayyem, szefowa programu obrony narodowej na Harvard University. Czy właśnie taką uśpioną komórką Al-Kaidy może być grupa przedstawiająca się jako Tajna Organizacja Al-Kaidy Dżihad w Europie, która wkrótce po zamachach w Londynie w oświadczeniu internetowym wzięła na siebie za nie odpowiedzialność? Premier Tony Blair oświadczył, że członkowie tej organizacji są głównymi podejrzanymi, ale ani on, ani żaden przedstawiciel służb biorących udział w śledztwie nie podali dalszych informacji na ten temat.

Ile takich "uśpionych" komórek może się jeszcze znajdować w Europie? "The Observer" podaje, że zlokalizowano ich co najmniej 21. O skali zagrożenia świadczą też dane z Niemiec, które jako jedyne ujawniły informacje na ten temat. Otto Schily, szef resortu spraw wewnętrznych, poinformował miesiąc temu, że w Niemczech znajduje się prawie 32 tys. zwolenników organizacji islamistycznych, a 57,5 tys. to cudzoziemcy "potencjalnie nastawieni ekstremistycznie". "Uśpionymi" przez wiele lat byli mieszkający w Hamburgu zamachowcy, którzy przeprowadzili ataki na USA 11 września 2001 r. Podobnie legalną działalność prowadził sklep z telefonami komórkowymi w madryckiej dzielnicy Lavapies. Jednak gdy przyszedł rozkaz, Jamal Zougam wraz ze wspólnikami konstruował tam bomby i planował, w jaki sposób zostaną podłożone w wagonach madryckiej kolejki.

W świetle raportów CIA oraz National Counterterrorism Center, które opublikowano zaledwie kilka dni przed atakiem w Londynie, wynika jasno, że ocena zagrożeń terroryzmem i skali aktywności Al-Kaidy była w ostatnim okresie zaniżona. Departament Stanu podaje, że w 2004 r. terroryści przeprowadzili 650 ataków, ale według kryteriów przyjętych przez National Counterterrorism Center, w ubiegłym roku doszło do 3192 incydentów o charakterze międzynarodowych ataków terrorystycznych. W ich wyniku prawie 28,5 tys. osób zginęło, zostało rannych lub porwanych.

Dominika Ćosić
Agata Jabłońska

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)