Ludmiła Putin następczynią Władimira Putina na Kremlu?
Organizacja o nazwie "Kobiety z Władywostoku" wysunęła kandydaturę małżonki obecnego prezydenta Rosji na jego następczynię na Kremlu - w celu zagwarantowania "ciągłości władzy".
17.11.2007 | aktual.: 17.11.2007 18:38
Propozycja ta została ogłoszona dwa dni po ukonstytuowaniu się w Twerze, 170 km na północ od Moskwy, ruchu "Za Putina!". Ruch ten domaga się, aby Władimir Putin pozostał u steru władzy po tym jak opuści stanowisko szefa państwa po dwóch kadencjach; konstytucja zabrania mu kandydowania na prezydenta po raz trzeci z rzędu.
Komunikat "Kobiet z Władywostoku", podpisany przez ich przywódczynię Łarisę Omieljańczuk, głosi, że skoro konstytucja nie pozwala Putinowi na kandydowanie w marcowych wyborach prezydenckich, "mimo iż pragnie tego większość obywateli", wybór jego małżonki będzie najlepszym rozwiązaniem.
Pani Putin - podkreśla komunikat - "będzie najlepszą gwarantką kontynuacji i stabilizacji społecznej".
Według feministek z głównej rosyjskiej bazy morskiej i portu na Oceanie Spokojnym, "Ludmiła Aleksandrowna jest idealną żoną, bardzo aktywną działaczką społeczną, która godnie reprezentuje kraj podczas zagranicznych podróży prezydenta".
"De facto jest ona w pełni ukształtowanym i doświadczonym politykiem" - dodaje w zakończeniu komunikat.
Zdaniem koordynatora grupy deputowanych komunistycznych w lokalnym parlamencie we Władywostoku, Władimira Biespałowa, "Kobiety z Władywostoku", wysuwając kandydaturę pani Putin, szukają po prostu rozgłosu, ponieważ rosyjska Pierwsza Dama "nie jest osobistością publiczną i nie tylko nie nadaje się na prezydenta, ale nawet na zwykłego ministra".
W kwietniu tego roku w Wołgogradzie powstało "Stowarzyszenie na rzecz pani Putin, na rzecz kobiety prezydenta", którego przedstawiciele skarżą się, że Ludmiła Putin nie odpowiedziała na ich inicjatywę.
Przecież na przykład w Argentynie kobieta Cristina de Kirchner, żona dotychczasowego prezydenta Nestora Kirchnera dopiero co została wybrana na szefa państwa - argumentuje organizator kampanii na rzecz wyboru małżonki Putina, deputowany regionalny, Anatolij Biejew.
Komentując ten pomysł, rosyjski politolog Siergiej Markow, który startuje w grudniowych wyborach do Dumy z listy prokremlowskiej Jednej Rosji, powiedział, że jak wynika z sondaży, prawie 50 proc. Rosjan gotowych jest głosować w wyborach prezydenckich na osobę, którą wskaże Putin.
Gdyby jednak jakaś kobieta kandydowała bez poparcia Putina, miałaby nikłe szanse, ponieważ społeczeństwo rosyjskie nie wierzy, aby kobieta mogła stać na czele państwa - dodaje Markow.
Według analityka zbliżonego do kół kremlowskich Stanisława Biełtkowskiego, dyrektora Instytutu Strategii Narodowych, stosunki Władimira Putina z jego żoną są nader skomplikowane i Ludmiła Putin jest ostatnią osobą, którą chciałby widzieć jako swoją następczynię. Sadzę, że kiedy prezydent się dowie, autorzy pomysłu, aby wysunąć jego małżonkę, zostaną ukarani.
Putin zapowiedział, że rozważy objęcie stanowiska premiera po marcowych wyborach prezydenckich, co oznaczałoby przeniesienie ośrodka decyzyjnego w państwie z gabinetu prezydenta do gabinetu szefa rządu.