Lubuskie: dopłacą do własnej pracy?
Blisko 1300 lubuszanek, które wyjechały do pracy przy zbiorze owoców w Hiszpanii, zostało skreślonych z list bezrobotnych i straciło prawo do zasiłku. Kobiety nie mają opłacanej składki ZUS ani ubezpieczenia zdrowotnego. Miesiące przepracowane za granicą nie będą im wliczane do stażu pracy, a po powrocie do kraju najprawdopodobniej będą musiały zapłacić również 19% podatku dochodowego od pieniędzy zarobionych przy zbiorze owoców.
Informacje Radia Zachód potwierdził Zakład Ubezpieczeń Społecznych oraz Izba Skarbowa. Współorganizator wyjazdów, czyli Wojewódzki Urząd Pracy w Zielonej Górze twierdzi, że wyjazd do Hiszpanii zorganizowano zgodnie z prawem. Kazimierz Piątak - dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy - zaznaczył, że w celu utrzymania prawa do zasiłku bezrobotne musiałyby opłacać miesięczną składkę na Fundusz Pracy. Dodał, że składki tej najprawdopodobniej nie będą mogły opłacić po powrocie do kraju.
Według informacji Radia Zachód, o całej sprawie nie zostały poinformowane same zainteresowane. Wyjazdy organizowane były bardzo szybko, nikt nie dbał o wyjaśnianie szczegółów, a kobiety podpisywały umowy napisane w języku hiszpańskim - powiedział stacji anonimowy urzędnik z Powiatowego Urzędu Pracy.
Do pracy przy zbiorze owoców w Hiszpanii wyjechało z województwa lubuskiego prawie 1300 kobiet w wieku od 18 do 40 lat. Jeśli zarobią zakontraktowane 27 euro za dzień pracy, to po powrocie do Polski będą musiały zapłacić ponad 1600 zł podatku dochodowego. (jask)