LPR przeciwna utworzeniu euroregionu Odry
LPR jest przeciwna utworzeniu euroregionu Odry. Wicemarszałek województwa Przemysław Piasta (LPR) też nie chce, by Wielkopolska i Poznań przystępowały do tego projektu - pisze "Gazeta Poznańska".
23.06.2006 | aktual.: 23.06.2006 02:02
To szansa na rozwój i dodatkowe fundusze z Unii Europejskiej - przekonują z kolei zwolennicy tej inicjatywy. W euroregionie mają się znaleźć cztery polskie województwa, w tym Wielkopolska, oraz trzy nadgraniczne niemieckie landy. LPR nie chce, by Berlin był jego stolicą. Politycy tej partii uważają bowiem, że w takim wypadku tereny przygraniczne w Polsce będą marginalizowane.
"Berlin, stolica euroregionu Odry? Nie za nasze pieniądze" - billboardy takiej treści pojawiły się w Poznaniu. Na plakacie znalazł się też pruski hełm wojskowy tzw. szpicenhauba. Partia Romana Giertycha nie chce, by w myśl projektu, Berlin stał się komunikacyjnym i transportowym centrum Euroregionu.
Na integracji poszczególnych regionów skorzystają wyłącznie duże miasta, czyli Berlin, Szczecin, Poznań i Wrocław- uważa Sylwester Chruszcz, europseł LPR.
Przemysław Piasta, wicemarszałek województwa wielkopolskiego idzie o krok dalej._ Nie leży to w interesie narodowym Polski. Poznań i Wielkopolska nic na tym nie zyskają_- przekonuje.
Według członka zarządu województwa, Poznań nigdy nie miał z Berlinem dobrych kontaktów._ Nasze złe doświadczenia sięgają czasów zaboru pruskiego_- uważa. Piasta nie zgadza się z argumentem, że przystąpienie Wielkopolski do euroregionu Odry jest szansą na rozwój.
Przeciwnego zdania są specjaliści w sprawach integracji i część eurodeputowanych z Wielkopolski. Możemy na tym tylko zyskać - przekonuje Filip Kaczmarek, europoseł PO. Będąc w euroregionie, będziemy mieli szansę na pozyskanie dodatkowych pieniędzy. Kaczmarek zaznacza, że sukces zależy od operatywności zainteresowanych. Doświadczenia innych euroregionów pokazują, że członkostwo w takich projektach to doskonały interes.
Europoseł Marek Siwiec (SLD) zwraca uwagę, że inicjatywa LPR odwołuje się do resentymentów i polsko-niemieckich uprzedzeń. - Kontynuując ten tok rozumowania, dotrzemy do bitwy pod Cedynią - uważa Siwiec. To myślenie zapyziałe i zaściankowe. Polityk SLD przekonuje, że Niemcy, podejmując współpracę transgraniczną, nie kierują się polityką historyczną - powiedział. (PAP)