LPR: hańba i profanacja na imprezie u Gosiewskiego
Jeśli były tam śpiewane pieśni o charakterze religijnym, to jest to głębokie nadużycie, hańba i profanacja - mówi Szymon Pawłowski z LPR o imprezie, którą w hotelu poselskim urządzili w piątek posłowie PiS z okazji zapowiedzianej nominacji Przemysława Gosiewskiego na wicepremiera. Według relacji sąsiadów, z pokoju słychać było "Oto jest dzień, który dał nam Pan", "Przemek, Przemek wicepremier" oraz "Przemek Gosiewski naszym przyjacielem jest".
28.04.2007 | aktual.: 28.04.2007 14:57
W noc z czwartku na piątek awans Gosiewskiego świętowali jego partyjni koledzy - Krzysztof Putra, Marek Kuchciński i Wojciech Jasiński. Świętowanie w sejmowym hotelu było tak huczne, że interweniowała nawet straż marszałkowska. Uciszanie na niewiele się jednak zdało, bo głośne przyśpiewki, według relacji innych posłów, słychać było do godziny trzeciej nad ranem.
Jerzy Szmajdziński z SLD twierdzi, że te wydarzenia pokazują, jak bardzo wizerunek PiS jest różny od rzeczywistości._ U nas też były takie imprezy, ale w tym ugrupowaniu miało czegoś takiego nie być. Na tym polega różnica między nami, bo myśmy nigdy nie mówili, że nie potrafimy się zabawić_ - ironizował Szmajdziński.
Z kolei Ryszard Czarnecki z Samoobrony oburzony nie jest, ale o poselskim repertuarze mówi z ironicznym uśmiechem na twarzy. To rymy częstochowskie, ale nie chcemy ingerować w twórczość poetycką i muzyczną naszego koalicjanta- powiedział europoseł.
Nie wiadomo, czy na imprezie na swoją cześć był obecny sam Przemysław Gosiewski.