LPR chce komisji, która zbada udział Polski w operacji w Iraku
Liga Polskich Rodzin chce powołania sejmowej komisji, która zbada przyczyny udziału polskiego wojska w operacji w Iraku. LPR nie wyobraża sobie, by jakiś klub parlamentarny mógł nie poprzeć tej propozycji.
04.02.2004 | aktual.: 04.02.2004 13:30
"Naszym celem nie jest bronienie reżimu Saddama Husajna, ale wyjaśnienie okoliczności, które były podstawą do użycia polskich sił zbrojnych poza granicami kraju" - powiedział na konferencji prasowej wiceszef klubu LPR Roman Giertych.
Zaznaczył, że polska konstytucja pozwala na użycie sił zbrojnych tylko w obronie terytorium Polski i wyłącznie za zgodą Sejmu. I dlatego - jak zaznaczył Giertych - pojawia się tu pytanie o złamanie prawa międzynarodowego i ustawy zasadniczej.
Janusz Dobrosz (LPR) podkreślił, że sejmowa debata na temat udziału Polski w irackiej operacji odbyła się post factum - po tym, gdy już zapadły decyzje prezydenta i rządu o wysłaniu polskich wojsk. Przypomniał też, że premier uzasadniał decyzję o udziale polskich żołnierzy tym, że to działanie prewencyjne, bo Polska może być potencjalnym celem irackich ataków z użyciem broni masowej zagłady, tymczasem teraz okazuje się, że takiej broni w ogóle w Iraku nie było. Dlatego też - według LPR - trzeba "obnażyć" mechanizm dochodzenia do decyzji i wyjaśnić, w jaki sposób rząd został wprowadzony w błąd, kto przekazał informacje o irackiej broni.
Projekt uchwały w sprawie powołania komisji ma zostać złożony w Sejmie przed najbliższym posiedzeniem w połowie lutego. "Nie wyobrażamy sobie, żeby ktokolwiek mógł nie poprzeć tego projektu. Konieczność wyjaśnienia tej sprawy jest normalną zasadą demokratycznego państwa" - podkreślił Giertych.
Dobrosz zwrócił uwagę, że podobne komisje są już w USA i Wielkiej Brytanii. Na powstanie takiej komisji zgodził się amerykański prezydent "uginając się przed zasadami demokracji". "Nie wyobrażam sobie, że mniejszym demokratą jest pan prezydent Kwaśniewski czy pan premier Miller" - zaznaczył poseł Ligi.
Reagując na informację, że do 1 maja ma zostać zlikwidowany Urząd Komitetu Integracji Europejskiej, Giertych ironizował, że "18 tys. euro miesięcznie dla pani Danuty Huebner, stanowiska dla urzędników z UKIE" to jedyny konkretny plon wejścia Polski do Unii. "Po następnych wyborach ci urzędnicy będą musieli wrócić do kraju i się tłumaczyć za niedociągnięcia w czasie negocjacji" - powiedział.