Lotnictwo sprzymierzonych zbombardowało południowy Irak
Amerykańskie i brytyjskie samoloty zbombardowały w piątek trzy stanowiska obrony przeciwlotniczej w strefie zakazu lotów w południowym Iraku - podał przedstawiciel armii USA. Bagdad twierdzi, że celem stały się obiekty cywilne.
Pułkownik Rick Thomas z centrum dowodzenia w Tampie na Florydzie poinformował, że samoloty sprzymierzonych zaatakowały urządzenia łączności, radary i wyrzutnie rakietowe w Iraku. Wg CNN, w akcji uczestniczyło 50 samolotów - 20 amerykańskich i 30 brytyjskich. Wszystkie bezpiecznie powróciły do baz.
Z kolei Irak twierdzi, że atakowane były cele cywilne i obiekty infrastruktury oraz że w nalotach zginęła jedna osoba, a 11 zostało rannych.
Samoloty wystartowały z amerykańskiego lotniskowca "Enterprise" w Zatoce Perskiej i z baz lądowych. Na razie nie ma informacji o stratach po stronie Iraku.
Była to już druga tego typu akcja w tym tygodniu i dziewiąta w tym roku. Wg AP, piątkowy nalot był największym od lutego.
Zachodnie bombardowania Iraku są stosunkowo częste, od czasu kiedy Bagdad rozpoczął w grudniu 1998 roku ostrzeliwanie samolotów patrolujących strefy zakazu lotów. Ustanowione po wojnie w Zatoce Perskiej dwie strefy zakazu lotów mają na celu ochronę mniejszości kurdyjskiej na północy i szyitów na południu kraju, przed prześladowaniami ze strony irackich władz.
W ubiegłym tygodniu Waszyngton ujawnił, że Irak rozbudował system obrony przeciwlotniczej skierowany przeciw samolotom państw Zachodu, patrolującym strefy zakazu lotów. Władze Iraku zagroziły atakami na zachodnie samoloty patrolujące strefy. (aka, mk)