Łopiński: prezydent dobrze ocenia Stryczyńską
Prezydent RP Lech Kaczyński ocenia powołaną do Krajowej Rady Sądownictwa (KRS) sędzię Ewę Stryczyńską jako bardzo dobrego fachowca i urzędnika państwowego - poinformował sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński.
11.01.2006 | aktual.: 11.01.2006 19:24
Wypowiedź ta miała związek z informacją, którą podały niektóre środowe gazety, że sędzia Stryczyńska kilka lat temu spowodowała wypadek drogowy i nie poniosła za niego kary.
Na pytanie, czy sędzia Stryczyńska w związku ze sprawą wypadku zostanie odwołana z KRS, Łopiński odparł: "Nic mi na ten temat nie wiadomo".
O wypadku sędzi Stryczyńskiej napisały środowa "Rzeczpospolita" i "Super Express". Według tych gazet sędzia spowodowała w 2001 r. w Poznaniu wypadek samochodowy, którego ofiara doznała skomplikowanego złamania obojczyka, i nie poniosła za to kary.
Łopiński powiedział dziennikarzom, że prezydent - jeszcze przed nominacją Stryczyńskiej do KRS, 9 stycznia, uzyskał od sędzi informację na temat tego wypadku. W jego trakcie sędzia była trzeźwa, a wypadek spowodowała nieumyślnie - mówił. Dodał, że prezydent "poznał sędzię Stryczyńską w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdzie pracowała z (Hanną) Suchocką".
Podkreślił, że sędzia nie unikała poniesienia odpowiedzialności, ale nie mogła zrezygnować z immunitetu. Zaznaczył, że została ona ukarana dyscyplinarnie obniżeniem pensji o 7%.
Sama Stryczyńska powiedziała w środę dziennikarzom, że nie unikała obowiązujących procedur, od początku się im poddała, łącznie z postępowaniem dyscyplinarnym. Tłumaczyła, że nie mogła się zrzec immunitetu, więc pozostawiła sprawę do uznania sądu dyscyplinarnego. O wypadku został powiadomiony na drugi dzień po nim jej ówczesny przełożony minister Stanisław Iwanicki.
Wyraziłam już kilkakrotnie i wyrażam wciąż głębokie ubolewanie i wielki żal, że stało się coś takiego. Zdaje sobie sprawę, że poszkodowana cierpiała i miała problemy zdrowotne - powiedziała Stryczyńska.
Dodała, że sprawa jest dla niej bardzo przykra, ale biorąc pod uwagę skutki wypadku nie widzi analogii ze sprawą b. ministra sprawiedliwości Marka Sadowskiego. Został on skazany na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata i grzywnę w wysokości 15 tys. zł za spowodowanie wypadku drogowego, w wyniku którego mieszkanka Białobrzegów doznała ciężkiego kalectwa.
Mówiła też, że kontaktowała się z poszkodowaną przez siebie kobietą i przepraszała ja. Po zdarzeniu miałyśmy okazję spotkać się w szpitalu, a potem kontaktowałam się telefonicznie. Pytałam się, czy pani jest objęta opieką lekarską, czy jest ubezpieczona, odpowiedź była pozytywna - powiedziała. Dodała, że bardzo głęboko to przeżyła i przez długi czas nie mogła złapać równowagi psychicznej.
Po wypadku spowodowanym przez Stryczyńską poznańska prokuratura wszczęła śledztwo i chcąc postawić zarzut sędzi wystąpiła o uchylenie jej immunitetu. Sąd Najwyższy utrzymał w mocy wcześniejszą decyzję łódzkiego Sądu Apelacyjnego, który odmówił uchylania sędzi immunitetu, i udzielił jej upomnienia. Po tej decyzji w lipcu 2002 r. Prokuratura Rejonowa w Poznaniu umorzyła śledztwo.
Wobec braku zezwolenia na ściganie postępowanie należało umorzyć - napisała prokuratura w decyzji o umorzeniu.
Zażalenie na tę decyzję złożyła poszkodowana w wypadku Elżbieta Desko. Poznański Sąd Rejonowy oddalił skargę, uzasadniając decyzję tym, że sądy wyższej instancji odmówiły uchylenia sędzi immunitetu. Ta sprawa jest ostatecznie zakończona - oświadczył rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Mirosław Adamski.
Z przepisów Prawa o Ustroju Sądów Powszechnych wynika, że nawet po przejściu na emeryturę sędzia nie traci przywilejów wynikających z immunitetu.
Ofiara wypadku Elżbieta Desko powiedziała, że po wypadku rozmawiała przez telefon ze Stryczyńską, ale do obiecanego spotkania i przeprosin nie doszło. Prokuratura umorzyła sprawę, ja nie wiem, czy będę się nią jeszcze zajmować, nie mam już siły - powiedziała Desko. Dodała, że "jest zdziwiona, że dopiero teraz dziennikarze zainteresowali się jej sprawą".
Sędzia Stryczyńska 9 stycznia zastąpiła w KRS odwołanego tego samego dnia sędziego Marka Celeja. Na pytanie, czy odwołanie go miało związek z krytykowaniem przez sędziego pomysłu 24-godzinnych sądów przedstawionego ostatnio przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, Łopiński odpowiedział w środę: "Trudno mi powiedzieć, czy był związek. Pan prezydent ma prawo powołać swojego reprezentanta do KRS".
Stryczyńska na pytanie dziennikarzy, co spowodowało, że znalazła się w KRS, odpowiedziała, że ocena jej kompetencji. Dodała, że nie ma dorobku naukowego, a jako sędzia pracuje od 13 lat, zaś w resorcie sprawiedliwości pracowała w komisji orzekającej o pozbawieniu uprawnień sędziów, którzy orzekali w organach represji do 1956 roku.