Londyńskie metro sparaliżowane w Sylwestra?
Załamanie się rozmów związku zawodowego pracowników metra z zarządem londyńskiej kolei grozi brytyjskiej metropolii paraliżem w sylwestrową noc. Ok. 4 tys. pracowników metra zapowiedziało 24-godzinny strajk od południa 31 grudnia.
30.12.2005 | aktual.: 30.12.2005 14:23
Kością niezgody pomiędzy związkiem RMT ("Rail, Maritime and Transport") a zarządem London Underground jest nowy grafik dyżurów związany z przejściem na 35-godzinny tydzień pracy. Zmianom towarzyszy przesunięcie ok. 200 pracowników do innych zadań. Według związkowców przeniesienia mają objąć nawet do 800 osób.
Zdaniem RMT będzie to oznaczać, że niektóre stacje będą pozbawione pełnej obsady personelu, a tym samym ich praca stanie się bardziej niebezpieczna. Władze związku uważają, że nowa siatka dyżurów generalnie obniży standardy bezpieczeństwa nie tylko załodze, ale również podróżnym.
RMT był gotowy zawiesić planowany strajk, jeśli zarząd stołecznego metra wstrzyma wprowadzanie nowego grafiku po to, by obu stronom dać więcej czasu na rozmowy.
Jednak kierownictwo firmy uznało żądania związkowców za ultimatum i stwierdziło, że wstrzymanie wprowadzania grafiku pokrzyżowałoby plany urlopowe wielu pracowników.
W tej sytuacji regionalny szef RMT Bobby Law uznał, że dalsze rozmowy (przy pośrednictwie rządowej komórki arbitrażu w sporach pracowniczych Acas) nie mają sensu i związkowcy nie mają innego wyjścia, jak tylko przystąpić do strajku.
Strajk, jeśli nie zostanie odwołany w ostatniej chwili, utrudni mieszkańcom londyńskiej metropolii udział w sylwestrowej zabawie i noworocznej paradzie. Na krótko przed północą 31 grudnia do wczesnych godzin rannych przejazd metrem miał być darmowy.
Organizowanie strajku na przełomie starego i nowego roku nie ma niczego wspólnego ze sporem pracowniczym, a za to wiele z cynicznym wykorzystywaniem przymusowego położenia londyńczyków - oświadczył dyrektor Mike Brown z London Underground.
Planowany strajk potępił też burmistrz Londynu Ken Livingstone: Londyńczycy będą pytać sami siebie: Co właściwie RMT chce wywalczyć. Pracownicy będą pracować 35 godzin na tydzień za to samo wynagrodzenie, bez zmniejszenia poziomu zatrudnienia.
Livingstone zaprzeczył twierdzeniom związkowców, jakoby w ogóle możliwe było wprowadzenie nowego grafiku, który nie zostałby przeanalizowany pod kątem bezpieczeństwa.