Londyn: kierowcy autobusów grożą strajkiem. Chcą więcej
Wiele wskazuje na to, że podczas igrzysk olimpijskich w Londynie może dojść do paraliżu transportu publicznego. Kierowcy autobusów w stolicy Wielkiej Brytanii grożą strajkiem w okresie, gdy do miasta przyjedzie ponad 800 tysięcy dodatkowych pasażerów. Wszystko może się skończyć dobrze, jeśli kierowcy dostaną finansowej premii.
11.06.2012 | aktual.: 12.06.2012 10:25
Wśród tysięcy londyńskich kierowców podczas głosowania dotyczącego strajku panowała solidarna zgodność. Większością głosów zapowiedzieli gotowość do protestu podczas igrzysk olimpijskich rozpoczynających się 27 lipca. Strajk miały potrwać przez cały okres wielkiej sportowej imprezy, podczas której do miasta napłynie wielka fala turystów - szacuje się, że blisko transport publiczny będzie musiał obsłużyć ponad 800 tysięcy dodatkowych pasażerów.
Chcą premii, grożą strajkiem
Protest firmowany jest przez związkowców z Unite. Ich przedstawiciele mówią wprost, że tym razem chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze. Padają żądania przyznania dodatkowej premii za pracę podczas trwania olimpiady - 500 funtów dla każdego z 24 tysięcy londyńskich kierowców. Związkowcy podkreślają, że inni pracownicy transportu publicznego mają zagwarantowane takie dopłaty podczas olimpijskich dni pracy.
Dokładna data rozpoczęcia strajku kierowców ma być podana do wiadomości w ciągu kilku dni. Będzie ona przedmiotem kolejnego głosowania. Związkowcy chcą w ten sposób dać pracodawcom czas do namysłu i "możliwość naprawienia tej sytuacji". Ich zdaniem to nie fair, że tylko kierowcy autobusów mają nie dostać dodatkowych pieniędzy za dość "gorący" okres pracy podczas igrzysk.
- Do rozpoczęcia olimpiady zostało tylko siedem tygodni i oczy całego świata zwrócone są na Londyn - mówi Peter Kavanagh z Unite. - To wstyd, że burmistrz Londynu i właściciele firm przewozowych pozwolili, aby ten spór zaszedł tak daleko. Już dawno trzeba było rozwiązać tę sprawę. Kierowcy chcą tylko dodatkowych 17 funtów za każdy ich dzień pracy podczas igrzysk olimpijskich. Podkreślam, że nasi członkowie chcą, aby to wydarzenie sportowe było wielkim sukcesem, ale ich cierpliwość się skończyła. Już od roku próbujemy się w ten sprawie urzędnikami zajmującymi się transportem publicznym i firmami świadczącymi te usług - dodaje Kavanagh.
Związkowy szantaż?
Zapewnia też, że każdy inny pracownik transport publicznego w Londynie, poza kierowcami autobusów, dostanie za pracę podczas igrzysk dodatek finansowy. - Na organizację olimpiady wydano już miliardy funtów, dlaczego więc mamy taki problem z załatwieniem tej sprawy - pyta związkowiec.
Przedstawiciele Transport for London argumentują, że kierowcy londyńskich autobusów są formalnie zatrudnieni w prywatnych firmach przewozowych i to tylko ich właściciele mogą zdecydować o przyznaniu takich dodatkowych premii. - Wszyscy pragniemy, aby olimpiada w Londynie była sukcesem organizacyjnym i czasem niezapomnianych sportowych zmagań. Tymczasem związkowcy jak zwykle chcą przy tej okazji wyrwać dodatkowe pieniądze, najlepiej z budżetu zasilanego przez podatników - mówi Leon Daniels z Transport for London.
- Jesteśmy rozczarowani postawą Unite. Przypomnę, że związkowcy wynegocjowali dla kierowców autobusów nowe warunki pracy na cały ten rok. Znajdują się one w bieżących umowach i powinny być respektowane prze obie strony - dodaje Daniels.
Małgorzata Słupska