Łódź walczy o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016
W przyszłym tygodniu Łódź Art Center, instytucja wybrana niedawno na koordynatora łódzkich starań o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, ogłosi plan i strategię działania.
29.01.2010 | aktual.: 30.01.2010 13:41
Krzysztof Candrowicz, prezes ŁAC, przyznaje, że cofnięcie przez radnych środków na centrum festiwalowo-kongresowe Camerimage Łódź Center spowodowało wśród łodzian obniżenie wiary w sukces miasta w 2016 roku. Jednak, jak dodaje, nie można przesądzać, że bez Camerimage nie będzie Europejskiej Stolicy Kultury.
Wystartowaliśmy w 2007 roku, jako drugie po Toruniu miasto zgłaszające chęć wzięcia udziału w przedsięwzięciu. Szybko zostaliśmy liderem wyścigu. Niektóre pomysły promocyjne, choćby postać komiksowego Kapitana Kultury stworzona do promocji Łodzi jako kandydata do Europejskiej Stolicy Kultury, były kontrowersyjne. Co ciekawe, lepiej oceniane poza naszym miastem, niż w samej Łodzi. Potem, już po oficjalnym ogłoszeniu przez ministra kultury konkursu na polskie miasto, które wraz z hiszpańskim w 2016 roku będzie pełniło tę zaszczytną funkcję, łódzki rozpęd nieco osłabł. Może dlatego, że do sprawy zostali włączeni urzędnicy. Magistrat opieszale wybierał koordynatora działań. Pojawiły się obawy, że możemy nie zdążyć przygotować się do złożenia aplikacji. A termin mija w sierpniu tego roku.
- Ciągle w całej Polsce spotykam się z opinią, że jesteśmy miastem, które ma największe szanse na tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku. Inne miasta, pisząc o swojej kandydaturze, jak Toruń, Białystok, Warszawa, Gdańsk, Szczecin, zawsze stawiają Łódź jako wzór. To się nie zmienia od dwóch lat - mówi Candrowicz.
Ostatnie wydarzenia związane z centrum i festiwalem Camerimage, którego zabraniem z Łodzi grozi Marek Żydowicz, zasiały w środowisku artystycznym pewien niepokój, czy mamy szanse na tytuł stolicy kultury, skoro brakuje także środków na festiwale i przedsięwzięcia kulturalne.
- Nie ma to jednak wpływu na szanse Łodzi związane z Europejską Stolicą Kultury - kontynuuje szef ŁAC, deklarując jednak, że jako oficjalny operator starań o tytuł zrobi wszystko, aby festiwal Camerimage odbywał się w Łodzi zgodnie z umową zawartą z miastem, czyli do 2019 roku. - W interesie miasta i zachowania tradycji filmowych jest mediowanie tego konfliktu.
Marek Żydowicz, po tym jak radni PO i SLD zablokowali uchwałę pozwalającą podpisać umowę na projekt architektoniczny z Frankiem Gehrym, zabronił używania nazwy festiwalu przy promocji Łodzi jako Europejskiej Stolicy Kultury, twierdząc, że wcześniej zawarta umowa staje się nieaktualna. A dla Łodzi festiwal operatorów filmowych był imprezą flagową.
- W Łodzi ma miejsce wiele ciekawych inwestycji kulturalnych. W samym EC1 jest ich kilka. Nie można myśleć w ten sposób, że jeśli nie będzie Camerimage Łódź Center, to nie będzie Europejskiej Stolicy Kultury. Centrum festiwalowo-kongresowe mogło być wizytówką projektu, natomiast nie warunkuje zdobycia tytułu - dodaje z przekonaniem Candrowicz.
W przyszłym tygodniu Łódź Art Center planuje konferencję, na której zdradzi strategię ubiegania się o tytuł. Ośrodek zaprezentuje koncepcję działań na najbliższy, decydujący rok. W tym roku bowiem komisja selekcyjna wybierze tak zwaną listę skróconą kandydatów do tytułu ESK. Znajdzie się na niej od dwóch do czterech miast, które będą między sobą rywalizować. - Zaprezentujemy szczegółowy harmonogram działań, sposoby, jakimi chcemy uzyskać tytuł i kluczowe osoby w naszym zespole - zapowiada Candrowicz.
W działaniach ŁAC ważne są dwa kierunki: po pierwsze przekonanie mieszkańców miasta, że Łódź ma istotne szanse w tej rozgrywce. Po drugie, stworzenie szeregu projektów i działań artystycznych, które rozwiną się bez względu na to, czy zdobędziemy upragniony tytuł czy nie.
- Europejska Stolica Kultury to nie cel sam w sobie, ale środek do osiągnięcia celu. A celem jest rozwój miasta poprzez kulturę - przekonuje koordynator. - Zaczynamy teraz. Mamy cztery miesiące na opracowanie strategii. I nie można myśleć inaczej, niż tak, że musi się udać!