Łódź okradła Warszawę?
Nawet 200 tys. zł może zapłacić Łódź, jeśli przegra spór z Warszawą o plagiat. Stolica twierdzi, że urzędnicy podlegli Jerzemu Kropiwnickiemu przepisali stołeczne opracowanie, jak budować sieć ścieżek rowerowych. Wątpliwości co do tego nie ma firma TransEko, która przygotowała rowerową konstytucję dla Warszawy, a ratusz domaga się przeprosin i grozi, że sprawę odda do sądu.
Dokument szczegółowo określa zasady projektowania ścieżek rowerowych, ustawiania stojaków i bezpiecznego poruszania się po Warszawie. Stołeczni urzędnicy twierdzą, że ich koledzy z Łodzi ukradli dokument i przedstawiają go jako własny. "Doszło do rażącego naruszenia autorskich praw majątkowych" - napisała 25 września do Kropiwnickiego Hanna Gronkiewicz-Waltz. Domaga się przeprosin m.in. w prasie i wycofania kopii rzekomego plagiatu. Grozi też sądem. Twierdzi, że zażąda trzykrotnego wynagrodzenia wypłaconego firmie Trans-Eko, czyli 102 tys. zł.
- Mamy nadzieję, że Łódź zareaguje na przedstawione argumenty i do procesu nie dojdzie - mówi Marcin Ochmański, zastępca rzecznika ratusza. - Jeśli jednak nie dogadamy się i wygramy w sądzie, to pieniądze przeznaczymy na inwestycje rowerowe.
- W 90 proc. treść obu opracowań jest taka sama - przekonuje z kolei dr Andrzej Brzeziński z TransEko.
Sprawdziliśmy. Rzeczywiście niektóre rozdziały w łódzkim dokumencie powstały metodą: kopiuj wklej, m.in. część o montowaniu stojaków. Firma TransEko także wysłała list do Kropiwnickiego. - My niezależnie od przeprosin i wycofania z obiegu plagiatu domagamy się 100 tys. zł - mówi Brzeziński. - Pieniądze oddamy na zakup rowerów dla dzieci z domów dziecka.
- Dokument powstał w drodze konsultacji z organizacjami pozarządowymi - mówi tymczasem Arnold Lorenc z zespołu prasowego łódzkiego Zarządu Dróg i Transportu, który przygotowywał dokument. - O plagiacie nie ma mowy.
Ultimatum postawione Łodzi mija za dwa tygodnie.