Lobbyści załatwili mieszkanie synowi Piechy?
Biznesmeni lobbujący w sprawie leku firmy Servier pomogli załatwić mieszkanie synowi byłego wiceministra zdrowia Bolesława Piechy. Sprawę - jak wynika z informacji "Newsweeka" i radia RMF FM - bada Centralne Biuro Antykorupcyjne i prokuratura.
11.09.2008 12:31
Historia leku o nazwie Iwabradyna i relacji Bolesława Piechy, byłego wiceministra zdrowia w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, z firmą Servier jest pełna znaków zapytania. 7 listopada 2007 r. Piechę w jego gabinecie wiceministra zdrowia odwiedzili biznesmeni - znany krakowski hotelarz, restaurator i kamienicznik Wiesław Likus i przedstawiciele firmy Servier.
Po spotkaniu Piecha zatwierdził listę leków refundowanych. Decyzją wiceministra - mimo wątpliwości wielu ekspertów co do skuteczności i zasadności dotowania leku przez państwo - Iwabradyna znalazła się na tzw. liście leków refundowanych. Wprowadzenie na taką listę leku oznacza dla jego producenta krociowe zyski.
Choć Piecha po wybuchu afery zaklinał się dziennikarzom dopytujących o koincydencję zdarzeń między spotkaniem z biznesmenami a zatwierdzeniem listy leków, że nie zna Likusa - media ujawniły, że z Likusem i Robertem Pachockim, przedstawicielem Servier, polityk PiS spotykał się wcześniej i to nie tylko w ministerstwie zdrowia.
Jedno ze spotkań odbył w należącej do rodziny Likusów warszawskiej restauracji "Biblioteka". W końcu Piecha przyznał się do wieloletniej znajomości z Likusem. Z naszych informacji wynika, że znany hotelarz pomógł znaleźć mieszkanie jego synowi, który studiuje w Krakowie. Prokuratura i CBA podejrzewają, że przysługa może mieć związek z decyzjami Piechy w ministerstwie zdrowia.
Piecha zdecydowanie zaprzecza. Utrzymuje, że syn wynajmujący mieszkanie wraz ze znajomymi współlokatorami znalazł sobie sam lokal, bo znał się z synem właścicielki mieszkania. Co innego stwierdził Likus. Pytany czy pomógł załatwić mieszkanie powiedział: dałem jakiś kontakt. Ja tego nie potwierdzam - stwierdził Piecha, gdy dziennikarze dopytali go o tę rozbieżność.