Litewskie władze wręczają swoim obywatelom zaktualizowane broszury dotyczące ochrony ludności. Liczący 75 stron dokument dotyczy technik przetrwania w wypadku zagrożenia konfliktem zbrojnym oraz ostrzega przed ewentualną napaścią ze strony Rosji. Od dłuższego czasu spekuluje się, że po Ukrainie i Naddniestrzu kolejnym celem Putina mogą być kraje bałtyckie, gdzie liczna jest mniejszość rosyjska. Na Litwie liczy ona 200 tys. obywateli.
"Najważniejsze, by obywatele byli czujni i wykazywali wolę do stawienia oporu" - można przeczytać w instrukcji. Taka postawa sprawi agresorowi "trudności w przygotowaniu środowiska pod zbrojną inwazję". Oprócz broszur przygotowano także "gorącą linię", dzięki której można zgłaszać podejrzane zachowanie potencjalnych rosyjskich szpiegów. Minister bezpieczeństwa wewnętrznego Darius Jauniskis przestrzega, że każdy obywatel Litwy może stać się celem wywiadu. Raport przedłożony NATO sugeruje z kolei, że zajęcie przez armię rosyjską terytorium państw bałtyckich to kwestia zaledwie 36 godzin.
Rosja w ostatnich miesiącach podjęła wiele prowokacyjnych działań, sugerujących przygotowania do poważnego konfliktu. Choć eksperci mówią raczej o wojnie psychologicznej i zastraszaniu niż realnej gotowości do rozpoczęcia globalnego konfliktu, trudno bagatelizować ruchy wschodniego sąsiada. Warto wspomnieć choćby skierowaną do obywateli instrukcję, zgodnie z którą mają przygotować się na ewentualny konflikt nuklearny i upewnić, gdzie znajdują się najbliższe schrony atomowe. Poza tym doszło do incydentu z pojawieniem się dwóch nowoczesnych korwet na Bałtyku. Okręty te mogą przenosić głowice nuklearne. Podobnie jak rozstawione w Obwodzie Kaliningradzkim wyrzutnie pocisków balistycznych Iskander.
