Trwa ładowanie...
francja
31-05-2013 09:20

Listy Al-Kaidy ujawniają kulisy działania oraz podziały w organizacji i jej filiach

Listy odnalezione w budynkach zajmowanych przez Al-Kaidę w Mali rzucają nowe światło na działalność organizacji i jej afrykańskich filii. Okazuje się, że mimo wspólnej idei zbrojnego dżihadu, islamiści często mają rozbieżne cele, a w ich szeregach zdarzają się także otwarci buntownicy. Takim krnąbrnym bojownikiem jest "Jednooki" Algierczyk Mochtar Belmochtar, który zasłynął dwoma głośnymi zamachami - styczniowym na instalacje gazowe w Algierii i zeszłotygodniowym na kopalnie uranu w Nigrze. Jak twierdzi agencja AP, oba ataki mogły być nie tylko zemstą na "niewiernych", ale także odwetem na... byłych przełożonych.

Listy Al-Kaidy ujawniają kulisy działania oraz podziały w organizacji i jej filiachŹródło: AFP, fot: HO/ANI
d2c8wzc
d2c8wzc

Okazuje się, że próby zdyscyplinowania Belmochtara trwały przez długie lata. W końcu Al-Kaida Islamskiego Maghrebu (AQIM), której formalnie podlegał nieposłuszny terrorysta, nie wytrzymała i wysłała mu list pożegnalny, w którym gorzko podsumowała jego działalność.

Mr. Marlboro, jak został ochrzczony Belmochtar z racji trudnienia się szmuglowaniem tytoniu, miał nie odbierać telefonów, zapominać o sprawozdaniach finansowych, ignorować zaproszenia na spotkania i lekceważyć rozkazy. Jednak zarzutem numer jeden było to, że mimo posiadanych zasobów, Belmochtar nie dokonał żadnej spektakularnej akcji.

Oddział sprawnie działającej "korporacji" Al-Kaida nie mógł sobie pozwolić na taką niesubordynację, a Belmochtar mierzył jednak wyżej i postanowił pokazać byłym przełożonym, jak wygląda prawdziwy dżihad. Chciał udowodnić swoją wartość nie tylko oddziałowi Al-Kaidy, ale samej centrali.

Mr. Marlboro otwiera własną "firmę"

Problem w tym, że nawet samo AQIM, mimo licznych prób kontaktu z centralą Al-Kaidy, miało jedynie kilka wiadomości od Osamy bin Ladena i Ajmana al-Zawahiriego. Na tym kończyła się współpraca filii z organizacją założoną przez bin Ladena, co nie podobało się "Jednookiemu". "Pomimo wielkich zasobów finansowych nasze działania ograniczają się do rutynowych porwań dla okupu, a to nudzi mudżahedinów" - narzekał w listach Algierczyk, któremu wcześniej zarzucano właśnie bierność i opieszałość w zakupie broni za zdobyte z okupów pieniądze.

d2c8wzc

Coraz wyraźniej było widać, że AQIM to zbyt małe "przedsiębiorstwo" jak na wybujałe ambicje "Księcia" (kolejny z przydomków Belmochtara). Z kolei zwierzchnicy tracili do niego cierpliwość i zaczęli traktować jak "otwartą ranę" na swoim łonie.

"Twój list... zawierał spore ilości pomówień, wyzwisk i szyderstw" - odpowiadało mu AQIM. "W przeszłości powstrzymywaliśmy się przed wpędzeniem się w wojnę, mając nadzieję, że co skrzywione, może zostać naprostowane za pomocą najłatwiejszych i najdelikatniejszych środków. Ale nie możemy wciąż krwawić, a w zasadzie kontynuować wykrwawiania. Dostarczenie Twojego ostatniego listu rozwiało nadzieję na zatamowanie rany i wyleczenie" - w metaforyczny sposób podsumowała stosunki z Belmochtarem 14-osobowa rada AQIM, dodając, że jego zachowanie "zagraża rozczłonkowaniem istoty organizacji i rozerwaniem jej kończyna po kończynie".

Po takim pożegnaniu, Belmochtar na przełomie października i grudnia ubiegłego roku sformował własną organizację. Algierczyk nie chciał już utrzymywać kontaktów z pośrednikami z Maghrebu, celował raczej w ścisłe stosunki z "Bazą" (Al-Kaida - arab. baza). By zwrócić na siebie uwagę, postanowił przeprowadzić spektakularny zamach terrorystyczny. Na efekty nie trzeba było długo czekać. "Książę" pokazuje na co go stać

W ciągu kilku miesięcy od rozstania z AQIM, Belmochtar skrzyknął swoich ludzi i przeprowadził dwie zakrojone na szeroką skalę akcje terrorystyczne, w których zginęło w sumie aż 101 osób. 16 stycznia, kilka dni po rozpoczęciu bombardowań malijskich dżihadystów przez francuskie myśliwce, Belmochtar dokonał aktu zemsty. Dziś wiemy, że prócz odwetu na "niewiernych" z Zachodu, którzy śmieli rozbić w pył nowo narodzony islamski kalifat w Mali, mścił się także na swoich byłych przełożonych z AQIM. Jakby tego było mało, wieloletni rywal Belmochtara - Abu Zeid - pochodził z prowincji, w której "Jednooki" dokonał zuchwałego ataku.

d2c8wzc

Mr. Marlboro wraz z około 40-osobową brygadą wziął ponad 800 zakładników i zajął instalacje gazowe w In Amenas w Algierii. Podczas próby odbicia ośrodka gazowego z rąk islamistów, zginęło w sumie 39 zakładników i 29 bojowników. Belmochtar zbiegł z miejsca akcji, a w zachodnich mediach został okrzyknięty najbardziej poszukiwanym terrorystą na świecie. Coś, o czym jego anonimowi ziomkowie z AQIM, mogli tylko pomarzyć.

"Jednooki" przeżył własną śmierć

Po tym spektakularnym zamachu Algierczyk długo pozostawał w cieniu. W międzyczasie, na początku marca tego roku, armia Czadu, a za nią światowe media, ogłosiły śmierć Belmochtara. - To byłby cios w terroryzm i przestępczą sieć rozpościerającą się wokół tego człowieka i innych ludzi - komentował na gorąco William Hague, minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii. Po kilku godzinach okazało się jednak, że "Książę" wymknął się śmierci i w porę opuścił bazę terrorystów, która została zrównana z ziemią przez czadyjską armię.

W tym miesiącu krnąbrny terrorysta znów dał o sobie znać. W ubiegłą środę na północy Nigru jego ludzie przeprowadzili zamachy samobójcze na koszary wojskowe i francuską kopalnię rudy uranu. Prócz napastników zginęło 21 osób, a część terrorystów wzięła zakładników, którzy zostali odbici po dwóch dniach dzięki skoordynowanej akcji nigerskich i francuskich żołnierzy.

d2c8wzc

Analitycy wskazują, że oba głośne zamachy Belmochtara są jasnym sygnałem wysłanym do AQIM. - "Jestem dżihadystą, zasługuję, by działać oddzielnie". Z drugiej strony jest to też wiadomość dla centrali Al-Kaidy: "Zobaczcie, ci gamonie z północy są niekompetentni. Możecie zwracać się bezpośrednio do mnie". Tymi atakami skierował na siebie wielką uwagę - skomentował dla AP Rudolph Atallah, były szef departamentu Pentagonu ds. walki z terrorem w Afryce.

Z kolei Jean-Paul Rouiller, dyrektor Genewskiego Centrum Szkoleń i Analiz nt. Terroryzmu, porównuje stosunki pomiędzy Algierczykiem i AQIM do kłótni kobiety i mężczyzny, z których każde chce mieć ostatnie słowo. - Oni oskarżyli go, że czegoś nie zrobił, więc on odpowiedział: "Tak? To teraz wam pokażę, co potrafię zrobić" - podsumowuje.

Otwarte pozostaje pytanie, co jeszcze potrafi "Jednooki" i czy po dwóch zuchwałych akcjach, które przyniosły mu medialną sławę, tak pożądaną przez terrorystów, będzie w stanie po raz kolejny zaszokować Zachód i zagrać na nosie byłym przełożonym?

d2c8wzc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2c8wzc
Więcej tematów