List otwarty marszałka Borowskiego do posła Jagiełły
Marszałek Sejmu Marek Borowski zaapelował w
liście otwartym do posła Andrzeja Jagiełły o "niezwłoczne, szczere
i pełne" ujawnienie wszystkich okoliczności, związanych z tzw.
sprawą starachowicką, oraz o wskazanie osoby lub osób, które
poinformowały go o śledztwie prowadzonym przeciwko jego partyjnym kolegom.
Borowski podkreślił, że swój list skierował do Andrzeja Jagiełły przede wszystkim jako marszałek Sejmu do posła, ale także "jako Marek Borowski, członek klubu SLD, do byłego kolegi klubowego".
"Czynię to w przekonaniu, że w Twojej obecnej sytuacji masz prawo liczyć na radę ze strony człowieka, którego obdarzyłeś swoim zaufaniem w pierwszym dniu kadencji obecnego Sejmu" - napisał marszałek w liście do Jagiełły.
Borowski - jak podkreślił - docenia decyzję Jagiełły o natychmiastowej rezygnacji z przynależności partyjnej oraz klubowej, ale, jego zdaniem, to nie wystarczy. "Sprawa, w której masz swój udział, nakłada się na wiele innych: mnogość niejasnych powiązań i afer sprawia, że opinia publiczna niezwykle krytycznie odnosi się do całej klasy politycznej" - napisał marszałek Sejmu.
Jego zdaniem, wszyscy muszą podjąć zdecydowane i skuteczne działania, by zapobiec sytuacji, w której obywatel traci zaufanie do państwa. "Czeka nas trudna walka. Do rozpoczęcia procesu skutecznego oczyszczania polskiego życia politycznego z podejrzeń niezbędne jest ujawnienie wszystkich okoliczności tzw. sprawy starachowickiej. Zmowa milczenia ten proces uniemożliwi" - zaznaczył Borowski.
Borowski dodał, że chce wierzyć, iż Jagiełło ubiegał się o mandat poselski ze "szlachetnych pobudek", by - tak jak ślubował - "rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności i interesów Państwa, czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli".
"Jeśli tak, to masz jeszcze szansę, by udowodnić Twoim wyborcom, że kierowałeś się czystymi intencjami, starając się o mandat i ich zaufanie, a to co się stało, jest błędem, który pragniesz naprawić. Spróbuj wykorzystać tę szansę" - zaapelował marszałek.
4 lipca "Rzeczpospolita" poinformowała, że (jak wynika z policyjnego podsłuchu wynika) poseł SLD Jagiełło zadzwonił do jednego ze starachowickich samorządowców i ostrzegł go przed planowaną akcją Centralnego Biura Śledczego. Jagiełło miał się powołać na informacje uzyskane od wiceministra spraw wewnętrznych Zbigniewa Sobotki.
W ubiegły piątek Zarząd Krajowy SLD rozwiązał zarząd i radę powiatową Sojuszu w Starachowicach.