PolskaList 30 autorytetów w obronie CBA

List 30 autorytetów w obronie CBA

Grupa 30 autorytetów skierowała do premiera Donalda Tuska list otwarty w obronie Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zwracają się w nim z prośbą o "rozwagę i obiektywizm, pozwalające mieć nadzieję, że eliminacja z naszego życia publicznego patologii będzie nadal wartością nadrzędną".

04.01.2008 | aktual.: 04.01.2008 13:15

Pod listem podpisali się m.in.: prezes Polskiego Radia Krzysztof Czabański, prezes TVP Andrzej Urbański, muzyk Przemysław Gintrowski, prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Stanisław Karolkiewicz oraz poeta Jarosław M. Rymkiewicz, etyk ks. prof. Tadeusz Ślipko, b. Rzecznik Interesu Publicznego Bogusław Nizieński, Zbigniew i Zofia Romaszewscy, pisarz Marek Nowakowski, aktorka Ewa Dałkowska, poeta Leszek Długosz, historyk Rafał Żebrowski.

W liście można przeczytać, że celem nadrzędnym w budowie sprawnego demokratycznego państwa powinno być skuteczne przeciwdziałanie wszelkim przejawom patologii społecznej. Zdaniem sygnatariuszy listu ważną rolę na tym polu pełni Centralne Biuro Antykorupcyjne. Podkreślają, że w krótkim czasie CBA odniosło wiele sukcesów, walcząc z korupcją. "Dlatego trudno zrozumieć, trwający od wielu tygodni bezprecedensowy, niekiedy wręcz histeryczny atak na tę instytucję i jej Szefa" - czytamy w liście.

Jeden z sygnatariuszy apelu - były sędzia Trybunału Konstytucyjnego Wiesław Johann - zwrócił uwagę na to, że CBA zostało powołane olbrzymią większością głosów przez Sejm, dlatego - jak zaznacza - nie można zachowywać się w sposób nieodpowiedzialny.

Sędzia przyznał, że do kompetencji osób, które podpisały list, nie należy ocena samej działalności Biura, jednak - podkreślił - należy pamiętać, że CBA nie działa w oderwaniu od całego systemu wymiaru sprawiedliwości. "Śledztwa prowadzi się pod nadzorem prokuratury, i to ona a nie CBA kieruje wnioski o aresztowania do sądu" - zauważył Wiesław Johann.

Inny sygnatariusz listu mecenas Grzegorz Wąsowski zaznaczył, że przy podpisywaniu listu, nie było żadnego klucza partyjnego. Zauważył, że poza senatorem Piotrem Andrzejewskim i wicemarszałkiem senatu Zbigniewem Romaszewskim pod listem do premiera podpisały się osoby spoza świata polityki. Grzegorz Wąsowski podkreślił, że zdaniem sygnatariuszy problem funkcjonowania CBA jest problemem działania państwa. Należy odejść od takiego modelu funkcjonowania, że jedna partia wycina za wszelką cenę ludzi ze stanowisk tylko dlatego, że są z innej partii - powiedział mecenas. Dodał, że oczekują od premiera działania zgodnego z prawem, a nie na zapotrzebowanie polityczne.

Podobnego zdania jest inny sygnatariusz listu publicysta Jan Pospieszalski. Powiedział on, że mimo iż podobnie jak we wszystkich instytucjach państwowych nie zawsze można ustrzec się uchybień, lub nieporozumień, to CBA jest na taką wartością, którą należy chronić.

Jak tłumaczył pomysł, by napisać do premiera, powstał w gronie prawników głęboko zatroskanych instytucją państwa. Dodał, że ważne jest, by dbać o instytucję walczącą z korupcją, tym bardziej w kraju, który miał tak burzliwe ostatnie dwudziestolecie. Pospieszalski zwrócił także uwagę na to, że w całej treści listu nie pada ani razu nazwisko szefa CBA Mariusza Kamińskiego.

Donald Tusk zapowiada, że w przyszłym tygodniu spotka się z szefem CBA Mariuszem Kamińskim. Po tej rozmowie, jak zapewniał, podjąć ma ostateczną decyzję w sprawie przyszłości Biura.

Tymczasem od kilku miesięcy politycy Platformy Obywatelskiej zapowiadają, że chcieliby zmienić zasady na jakich funkcjonuje Centralne Biuro Antykorupcyjne. Miałoby ono m.in bezpośrednio podlegać kontroli parlamentu, dodatkowo funkcja szefa CBA nie byłaby kadencyjna, a czas jej trwania zależałaby od posłów. PO opowiada się także za rozszerzeniem działalności Biura. Poza pionem śledczym funkcjonować ma także pion prewencyjny i edukacyjny. Planom Platformy stanowczo sprzeciwia się PiS, które uważa, że wprowadzenie takich zmian negatywnie wpłynęłoby na funkcjonowanie i skuteczność CBA.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)