Likwidator FOZZ dostanie od skazanego 195 tys. zł
195 tys. zł wraz z pokaźnymi odsetkami ma
zwrócić likwidatorowi FOZZ jeden ze skazanych w procesie karnym w
tej aferze Dariusz Przywieczerski - orzekł Sąd Najwyższy.
Potwierdził on zasadność pozwu FOZZ o zapłatę wobec ukrywającego
się w nieznanym miejscu b. szefa Universalu.
20.07.2007 | aktual.: 20.07.2007 17:01
Zakończył się jeden z cywilnych procesów, jakie likwidator FOZZ wytacza głównym "bohaterom" tej największej afery III RP. Niezależnie od częściowo już zakończonej sprawy karnej (w której oddzielnie zobowiązano m.in. Przywieczerskiego do "naprawienia wyrządzonej szkody").
Pełnomocnik likwidatora FOZZ mec. Edward Kamionka przyznaje, że na razie są małe szanse by wyegzekwować zasądzone kwoty, ale chce mieć sądowy tytuł ich ściągnięcia.
W tej konkretnej sprawie chodziło o jedną z wierzytelności Przywieczerskiego wobec FOZZ, powstałą wskutek machinacji z 1991 r. na koncie Funduszu w banku na brytyjskiej wyspie Guersney. Kwota opiewała na 168 tys. dolarów (równowartość 381 tys. zł po ówczesnym kursie).
W 2005 r. Sąd Okręgowy w Warszawie przychylił się do pozwu i nakazał Przywieczerskiemu zapłatę 381 tys. wraz z odsetkami od dnia pozwu, czyli od 1994 r. W 2006 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie - który orzekał już po wyroku karnym w procesie FOZZ - nakazał pozwanemu zapłatę tylko 195 tys. z odsetkami od kwoty 381 tys. SA uznał, że skoro sąd karny nakazał Przywieczerskiemu naprawienie szkody za przywłaszczenia środków FOZZ, to tylko taka część pozwu zasługuje na uwzględnienie.
Kasację pełnomocnika Przywieczerskiego od tego wyroku SN w piątek oddalił, choć mec. Rafał Sarbiński przekonywał, że FOZZ w ogóle nie poniósł szkody wskutek całej operacji. Adwokat nie odpowiedział na pytanie, czy ma kontakt ze swoim klientem. Nie wiem, gdzie w chwili obecnej on przebywa - dodał.
W 2005 r. były prezes Universalu został skazany na 3,5 roku więzienia i grzywnę, ale po wyroku uciekł z kraju. Media w 2007 r. donosiły, że Przywieczerski "odnalazł się" w USA, skąd znów zniknął, choć trwały wobec niego procedury ekstradycyjne. Sąd Okręgowy w Warszawie, skazując Przywieczerskiego w aferze FOZZ za przywłaszczenie milionów dolarów Funduszu, nazwał byłego szefa Universalu "mózgiem afery".
W lutym tego roku Sąd Najwyższy przesądził, że Grzegorz Żemek, b. dyrektor FOZZ, jest już ostatecznie skazany na 8 lat więzienia za przywłaszczenie pieniędzy Funduszu. 5 lat to ostateczna kara dla wicedyrektor FOZZ Janiny Chim, a 2,5 roku - dla Przywieczerskiego. SN oddalił kasacje obrony, która dążąc do uniewinnienia swych klientów chciała uchylenia wyroków skazujących. SN przyznał rację prokuraturze, uchylając sprawy niegospodarności w FOZZ zarzucanej Żemkowi i Przywieczerskiemu, która wraca do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Sprawa FOZZ ciągnie się 18. rok; część zarzutów już się przedawniła. Po nowelizacji przepisów o przedawnieniu kolejne zarzuty przedawniają się we wrześniu 2010 r.
Aferę wykryła NIK. Warszawska prokuratura rozpoczęła śledztwo w 1991 r. Akt oskarżenia przekazano do sądu w 1993 r. We wrześniu tego roku sąd odesłał sprawę prokuraturze do uzupełnienia. Ponowny akt oskarżenia trafił do sądu w 1998 r. Proces formalnie zaczął się w grudniu 2000 r. Rok później przerwano go, gdy prowadząca go sędzia Barbara Piwnik została ministrem sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera. Ponowny proces - pod przewodnictwem Andrzeja Kryże, dziś wiceministra sprawiedliwości - ruszył we wrześniu 2002 r. Kryże w rekordowym terminie przesłuchał 100 świadków i ogłosił wyrok przed terminem przedawnienia, na co obserwatorzy dawali małe szanse.
W marcu 2005 r. Sąd Okręgowy skazał sześcioro oskarżonych, uznając ich za winnych spowodowania co najmniej 134 mln zł strat (według prokuratury, straty wyniosły 350 mln zł). Sąd uznał, że pieniądze przeznaczone dla Funduszu - którego zadaniem był poufny wykup długów zaciągniętych przez PRL na Zachodzie w latach 70. i 80. - zostały albo przywłaszczone, albo rozdysponowane w sposób niezgodny z prawem.
Podczas procesu Żemek wyjawił, że był agentem wojskowych służb specjalnych PRL, które - według ustaleń komisji likwidacyjnej WSI - miały wielki udział w organizacji całego procederu.