Lider opozycji żąda wyborów, grozi paraliżem stolicy
Lider serbskiej opozycji nacjonalistycznej Tomislav Nikolić zagroził, że jego zwolennicy sparaliżują Belgrad, jeśli rząd w ciągu dwóch miesięcy nie przeprowadzi wcześniejszych wyborów w reakcji na opozycyjny wiec, który ma się odbyć w sobotę.
02.02.2011 | aktual.: 02.02.2011 20:34
W związku z poważnymi problemami ekonomicznymi i społecznymi Serbska Partia Postępowa (SNS) Nikolicia, największa spośród ugrupowań opozycyjnych, zyskała na popularności wśród Serbów. W sobotę przeprowadzi wiec w Belgradzie i liczy, że weźmie w nim udział co najmniej 50 tys. osób.
Nikolić, były sojusznik prezydenta Serbii Slobodana Miloszevicia, zażądał przyspieszenia terminu wyborów, które planowane są na 2012 rok.
Jeśli rząd nie dotrzyma dwumiesięcznego terminu, zwolennicy Nikolicia mają blokować przez 15 lub 20 dni ruch uliczny w Belgradzie, dopóki władze nie spełnią ich żądań. - Belgrad w końcu dowie się, na czym polegają prawdziwe niepokoje społeczne - ostrzegł lider SNS. - To nie przemoc. Każdy ma prawo do wyrażania niezadowolenia - dodał.
Nikolić kierował skrajnie nacjonalistyczną Serbską Partią Radykalną (SRS) pod nieobecność jej przewodniczącego, byłego wicepremiera Vojislava Szeszelja, sądzonego w Hadze za zbrodnie wojenne. W 2008 roku Nikolić założył własną partię - SNS.
Miloszević został obalony m.in. przez członków obecnego rządu w październiku 2000 roku, po dziesięciu latach autorytarnych rządów, w czasie których Serbia prowadziła krwawe wojny w Chorwacji oraz w Bośni i Hercegowinie o zachowanie jedności federacji jugosłowiańskiej.