Liczba śmiertelnych ofiar katastrofy wzrosła do 67
W szpitalu w Tychach zmarł w poniedziałek 30-letni mężczyzna, ranny w sobotniej katastrofie budowlanej w Katowicach - poinformował rzecznik wojewody śląskiego Krzysztof Mejer. Zmarły pochodził z Lubania w województwie dolnośląskim. W tyskim szpitalu lekarze walczą o życie
drugiego z poszkodowanych, 38-letniego mężczyzny z Opolszczyzny.
30.01.2006 | aktual.: 30.01.2006 15:49
Zastępca ordynatora oddziału intensywnej opieki medycznej tyskiego szpitala wojewódzkiego Ewa Wielgo poinformowała, że mężczyzna został przywieziony w stanie krytycznym. Przeszedł dwie operację. Obrażenia były jednak zbyt ciężkie.
Wielgo powiedziała, że w tyskim szpitalu lekarze walczą o życie drugiego z poszkodowanych, 38-letniego mężczyzny z Opolszczyzny. Jego stan określany jest jako bardzo ciężki. Doznał m. in. zmiażdżenia miednicy, uszkodzenia jelit i tętnicy. Pacjent przeszedł już 6-godzinną operację. Liczymy się z możliwością powikłań. Mamy pierwsze symptomy niewydolności nerek. Robimy wszystko co w naszej mocy, ale w każdej chwili może przyjść załamanie.
W tyskim szpitalu przebywała dotychczas jeszcze jedna osoba, ale została przewieziona do kliniki nefrologii w Katowicach.
Zgodnie z podawanymi w niedzielę danymi, zmarły byłby sześćdziesiątą siódmą śmiertelną ofiarą zawalenia się dachu hali wystawowej. Liczba ta może być jednak nieprecyzyjna, ponieważ do policji napływają sygnały o osobach zaginionych. Niewykluczone także, że do niedzielnego posumowania liczby ofiar wkradł się błąd.
Policja nadal zbiera informacje o blisko 15 osobach, które były na wystawie gołębi, a dotychczas nie dały znaku życia. Sprawdzane są także dane około 20 samochodów zaparkowanych w okolicach miejsca tragedii, których właściciele dotychczas się nie zgłosili. Każdy z tych samochodów był brany w leasing, stąd tablice rejestracyjne wskazywały jako właściciela bank, a nie konkretną osobę. Gąska powiedział, że policja czeka na informacje banków o użytkownikach pojazdów.