Licencja na życie
Może się okazać, że 1 maja powietrzne karetki
ratujące ofiary nagłych wypadków nie będą mogły wylądować przy
żadnym szpitalu w Polsce. Przepisy Unii Europejskiej dotyczące
ratownictwa lotniczego spowodowały, że Lotnicze Pogotowie
Ratunkowe nie dysponuje ani jednym śmigłowcem, który może
korzystać z przyszpitalnych lądowisk - ujawnia "Trybuna".
Rzecznik prasowy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, Robert Gałązkowski powiedział "Trybunie", że problem nie leży jednak w dostosowaniu lądowisk. Większość z nich spełnia wymogi bezpieczeństwa i można przystosować je do norm europejskich.
Traktat akcesyjny narzuca wymogi dla śmigłowców, które mogą na nich lądować. "Według przepisów europejskich, w ratownictwie powinny być wykorzystywane śmigłowce I klasy osiowej, tzn. takie, które mają dwa silniki o dużej mocy. W przypadku awarii jednego z nich drugi posiada moc pozwalającą na kontynuowanie lotu- wyjaśnia Gałązkowski.
"Lotnicze Pogotowie Ratunkowe nie dysponuje żadną taką maszyną. Nasze śmigłowce mają średnio po 25-30 lat, są II i III klasy, co oznaczy, że w przypadku awarii drugi silnik pozwala jedynie na bezpieczne lądowanie" - podkreśla Gałązkowski. Dodaje jednocześnie, że kraje Unii rygorystycznie przestrzegają obowiązujących przepisów. (PAP)