Libia potwierdza swoją odpowiedzialność za zamach nad Lockerbie
Szef libijskiej dyplomacji oświadczył, że Libia bierze na siebie odpowiedzialność za zamach na samolot PanAm nad Lockerbie w 1988 roku i śmierć 270 osób.
W ten sposób minister Abd ar-Rahman Muhammad Szalkam zdystansował się od wtorkowej deklaracji premiera Szukri Muhammada Ghanima, który powiedział, że Trypolis nie poczuwa się do winy za zamach. Deklaracja ta opóźniła amerykańskie plany zniesienia ograniczeń w podróżach do Libii.
Biały Dom był gotów uchylić we wtorek zakaz podróży w odpowiedzi na decyzję Trypolisu o rezygnacji z programu broni masowego rażenia. Waszyngton odroczył jednak komunikat w tej sprawie po deklaracji premiera, że Libia zgodziła się wypłacić odszkodowania rodzinom ofiar tylko po to, by "kupić spokój".
Rzecznik Departamentu Stanu Richard Boucher powiedział we wtorek, że Stany Zjednoczone domagają się odwołania słów, wygłoszonych przez libijskiego premiera. "Oczekujemy od rządu libijskiego wyjaśnienia i odwołania tej deklaracji" - powiedział.
Szalkam oświadczył w odpowiedzi, że Libia trwa przy swoim stanowisku określonym w liście z sierpnia 2003 roku do ONZ, gdzie przyznała się do odpowiedzialności za zamach nad Lockerbie. "Libia jest gotowa ponieść odpowiedzialność za działania swoich funkcjonariuszy" - podkreślił szef dyplomacji, a nawiązując do wypowiedzi premiera dodał, że "niedawne oświadczenia w tej sprawie (...) są nieprecyzyjne".
Amerykańskie plany złagodzenia niektórych sankcji wobec Libii pomyślane były po części jako zachęta dla innych państw do rezygnacji z programów niebezpiecznych zbrojeń i skorzystania na handlu ze Stanami Zjednoczonymi.
Niemniej sekretarz stanu USA Colin Powell powiedział niedawno, że uważa Libię za państwo popierające terroryzm. Według AP, zapewne pozostanie ona na sporządzonej przez Departament Stanu liście siedmiu "napiętnowanych" państw, z którymi USA ograniczają kontakty gospodarcze i dyplomatyczne.