Libia: 84 osoby nie żyją, dostęp do internetu zablokowany
84 osoby zginęły w trakcie trwających od trzech dni antyrządowych protestów w Libii - poinformowała organizacja obrony praw człowieka Human Rights Watch. Z kolei amerykańska firma Arbor Networks specjalizująca się w badaniu sieci podała, że w nocy z piątku na sobotę w kraju zablokowano dostęp do internetu.
Posunięcie to - jak się powszechnie ocenia - ma na celu utrudnienie antyrządowym demonstrantom, domagającym się ustąpienia Muammara Kadafiego, porozumiewanie się i organizowanie.
Kadafi rządzi Libią od 42 lat. Według źródeł medycznych i świadków policja odpowiada na protesty ostrą amunicją.
Podobnie jak w innych krajach arabskich ogarniętych protestami wymierzonymi przeciwko władzom, libijscy opozycjoniści wykorzystują internet, a zwłaszcza portale społecznościowe do wymiany informacji i koordynowania swoich działań.
84 ofiary
Organizacja HRW opiera swoje szacunki dotyczące ofiar śmiertelnych zamieszek na rozmowach z pracownikami szpitali i naocznymi świadkami.
Większość ofiar zginęła - według HRW - w Bengazi, 1000 km na wschód od Trypolisu.
Dotychczas demonstracje nie dotarły do stołecznego Trypolisu. W piątek doszło tam jednak do wieców poparcia dla Kadafiego.
Ścisła kontrola nad komunikacją i mediami w Libii sprawia, że trudno jest ocenić prawdziwe rozmiary niepokojów. Obserwatorzy są jednak zdania, że sytuacja w tym kraju różni się od tej w Egipcie, bo Kadafi ma pieniądze pochodzące ze sprzedaży ropy, które może wykorzystać do załagodzenia problemów społecznych.
Czytaj więcej: Będzie brodzić we krwi, ale władzy nie odda