Liban: zamachy na ambasady realne czy wymyślone?
Tajne służby Jordanii zapobiegły we współpracy z władzami Libanu zamachom na ambasady krajów arabskich oraz Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych w Bejrucie - poinformowała we wtorek AFP powołując się na przedstawiciela władz jordańskich. Pół godziny później AFP zacytowała anonimowego przedstawiciela służb bezpieczeństwa z Bejrutu, który zdecydowanie zdementował te informacje.
_ Miały to być zamachy na kilka ambasad arabskich w Bejrucie, w tym ambasadę Jordanii, oraz ambasady USA i Wielkiej Brytanii_ - donosiła agencja powołując się na anonimowego urzędnika z Ammanu. Spisek miał być przygotowywany przez grupę ekstremistów islamskich znaną jako Asbat al-Ansar.
Nie wiadomo, które kraje arabskie miały być narażone na zamachy; rozmówca AFP powiedział tylko, że biorą one udział w międzynarodowej koalicji walki z terroryzmem.
Asbat al-Ansar to palestyńskie ugrupowanie o zasięgu lokalnym, działające w Libanie. Jego przywódcą jest Ahmed Abdel Karim al-Saadi, zaocznie skazany w Libanie na karę śmierci za zabójstwo. Ukrywa się prawdopodobnie w jednym z obozów dla uchodźców palestyńskich. Oskarżany jest również o zamachy bombowe w miejscach kultu religijnego i sklepach z alkoholem w latach 1994-95. (miz,reb)