Liban apeluje do RB o wszczęcie śledztwa ws. nalotu na Kanę
Liban w poniedziałek zwrócił się
do Rady Bezpieczeństwa ONZ o wszczęcie międzynarodowego śledztwa w
sprawie izraelskiego nalotu na miejscowość Kana, gdzie zginęło co
najmniej 54 libańskich cywilów.
01.08.2006 01:55
Pełniący obowiązki ministra spraw zagranicznych Libanu Tarik Mitri ponowił też apel libańskich władz o natychmiastowe zawieszenia walk między Izraelem a szyickim Hezbollahem. Konflikt rozpoczął się 12 lipca od porwania przez bojówki Hezbollahu dwóch izraelskich żołnierzy.
Mitri zaznaczył, że masakra w Kanie była zbrodnią przeciwko ludności cywilnej, niezależnie od pretekstu ataku.
W niedzielnym nalocie na tę miejscowość w południowym Libanie zginęły co najmniej 54 osoby, w większości kobiety i dzieci. Izrael tłumaczył, że nie wiedział, że w budynku ukrywa się ludność cywilna i oskarżył Hezbollah o odpalanie z Kany rakiet na terytorium Izraela.
Ataki (Izraela) nie słabną. To musi się skończyć - oświadczył Mitri. Przypomniał, że libański rząd przyjął w ubiegłym tygodniu plan zakończenia konfliktu, przewidujący zawieszenie broni, wymianę izraelskich i libańskich więźniów, wycofanie z Libanu izraelskich wojsk i rozmieszczenie międzynarodowych sił pokojowych na południu Libanu.
Uczestniczący w spotkaniu ambasador Izraela przy ONZ Dan Gillerman odpowiedział, że zgadza się z większością stwierdzeń przedstawiciela Libanu. Zastrzegł jednak, że konflikt wybuchł z powodu przyzwolenia Libanu, aby na jego terytorium działał Hezbollah, nazwany przez Gillermana organizacją terrorystyczną "najgorszego gatunku".
Gillerman oświadczył, że nadszedł czas, aby Liban wziął swój los we własne ręce (...) zamiast użalać się na forum Rady Bezpieczeństwa.