LGBT i "tęczowa zaraza". Apel o pisanie listów ws. dymisji abpa Jędraszewskiego. Ks. Lemański: ja go nie napiszę

"Zaczynam od jutra, jeden list lub e-mail na tydzień aż do skutku" - pisze na swoim profilu na Facebooku dominikanin Paweł Gużyński. Chce dymisji arcybiskupa Marka Jędraszewskiego po jego słowach o "tęczowej zarazie". Ks. Wojciech Lemański w rozmowie z WP przyznaje, że to sensowna inicjatywa, ale sam listu nie napisze. Tłumaczy dlaczego.

LGBT i "tęczowa zaraza". Apel o pisanie listów ws. dymisji abpa Jędraszewskiego. Ks. Lemański: ja go nie napiszę
Źródło zdjęć: © East News | Beata Zawrzel

05.08.2019 | aktual.: 05.08.2019 22:13

Krakowski metropolita abp. Marek Jędraszewski podczas homilii w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego nawiązał do współczesnej sytuacji w Polsce. - Czerwona zaraza już po naszej ziemi nie chodzi. Co wcale nie znaczy że nie ma nowej, która chce opanować nasze dusze, serca i umysły - powiedział w kazaniu. Po czym dodał: nie czerwona, a tęczowa. Jest reakcja na te słowa. Dominikanin Paweł Gużyński chce dymisji arcybiskupa Marka Jędraszewskiego.

Proponuje, by zacząć wysyłać listy do abp. Jędraszewskiego "z wyrazem oczekiwania, że honorowo poda się do dymisji z powodu słów o 'tęczowej zarazie'". Jednocześnie tłumaczy, że nie chodzi mu o wewnątrzkościelny bunt.

"Jeżeli zrobimy to wspólnie, konsekwentnie i z zachowaniem należytego szacunku dla urzędu biskupa, będzie to miało przynajmniej siłę wyrazu naszej przyzwoitości. Taki nasz katolicki maraton pisania listów" - pisze.

Maraton pisania listów. "Źle się stanie, jeśli będą to popierać księża"

- Uważam, że to sensowna inicjatywa - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską ks. Wojciech Lemański. - Natomiast myślę, że źle by się stało, gdyby popierali ją księża i dlatego ja takiego listu nie napiszę. To nie jest mój biskup. Być może gdyby sprawa dotyczyła biskupa łódzkiego, to bym list napisał. Najlepiej, by takie listy płynęły do arcybiskupa krakowskiego od wiernych. Jeżeli inicjatywa o. Gużyńskiego ma być skuteczna, musi być poparta przez wiernych, przez rodziców osób LGBT, same osoby LGBT, ludzi świadomych tego, do czego prowadzi mowa nienawiści. Głos matki dzieci LGBT zamieniony w list do arcybiskupa jest mocniejszy niż głos wielu nawet księży - tłumaczy.

Ksiądz przypomniał, że była już niedawno podobna inicjatywa - petycja o ustąpienie całego episkopatu, po aferze pedofilskiej. - Podpisały ją osoby, nazwijmy to, ze świecznika. Ludzie znani ze świata kultury, dziennikarze, działacze społeczni. Jak się okazało, spośród ponad dwudziestu milionów katolików, poparło ją coś ponad trzy tysiące ludzi. W stosunku do ogółu wierzących to mniej niż garstka - ocenia.

Jego zdaniem listy do abpa Jędraszewskiego "niekoniecznie muszą zawierać postulat podania się do dymisji". - Ważne jest, by abp. Marek Jędraszewski uświadomił sobie, jaką falę spowodował, jakie tsunami, jakie niebezpieczeństwo dla niektórych. Tego rodzaju publiczne wypowiedzi głoszone w homilii mogą zaowocować czyjąś depresją, a nawet samobójstwem. Mogą nasilić falę agresji wobec tych środowisk - dodaje.

Obraz
© East News | Beata Zawrzel

Abp. Jędraszewski "przekroczył granice dobrego smaku"

- Nie wierzę w to, że arcybiskup poda się do dymisji. Dlatego uważam, że apelowanie o to będzie nieskuteczne. Czy powinien zrezygnować? Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Z całą pewnością powinien jakoś zmierzyć się ze skutkami swoich ostatnich wypowiedzi. Lektura takich listów być może zaowocuje tym, że publicznie przeprosi za swoje słowa. Tym byłbym wówczas mile zaskoczony. A może chociaż przestanie dolewać oliwy do ognia debaty na ten temat. To również byłby wielki sukces takiej akcji - stwierdza duchowny.

- Abp. Marek Jędraszewski przekroczył granice dobrego smaku w swojej homilii. Ale chyba nie granice swobody wyrażania opinii. Gdyby powiedział o kimś konkretnym, to wtedy mogłoby to nieść za sobą nawet skutki prawne. Natomiast jak się mówi o zjawisku, ideologii, środowisku, to trudno znaleźć tego pokrzywdzonego. Uważam, że niestety w naszym kraju to nie jest materiał dla prokuratury. Obawiam się, że skutek akcji ojca Gużyńskiego będzie żaden. A szkoda, bo problem jest naprawdę poważny - podsumowuje.

"Żenada, wstyd, kompromitacja"

Ks. Wojciech Lemański już wcześniej wyrażał swoje niezadowolenie słowami, które padły w homilii wygłoszonej przez abpa Marka Jędraszewskiego. "Z Krakowa media doniosły o wystąpieniu specjalisty od tropienia "czerwonej zarazy". Tym razem wytropił "tęczową zarazę". Takie słowa w takim dniu. Takie słowa po brutalnym ataku na marsz równości w Białymstoku. Takie słowa po skatowaniu dziennikarza we Wrocławiu. Takie słowa po nauczaniu papieża Franciszka o potrzebie szacunku wobec osób LGBT. Takie słowa biskupa, który ochraniał abpa Paetza. Żenada, wstyd, kompromitacja." - napisał na Facebooku.

Później zadedykował arcybiskupowi grafikę z fragmentem oświadczenia Związku Powstańców Warszawskich: "Nie ma zgody na poniżanie mniejszości seksualnych w kraju, w którym homoseksualiści byli zabijani przez faszystów za swoją odmienność".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także
Komentarze (377)