Lewica przestrzega przed urynkowieniem usług publicznych
Urynkowienie usług publicznych, które dokonuje się w Polsce w ochronie zdrowia, oświacie czy usługach pocztowych skutkuje obniżeniem jakości, ograniczeniem dostępności i pogorszeniem warunków pracy - przestrzegają uczestnicy konferencji zorganizowanej przez klub SLD.
05.04.2014 | aktual.: 05.04.2014 13:28
Konferencję "Urynkowienie i prywatyzacja usług publicznych w Polsce - konsekwencje i zagrożenia" w sejmie zorganizował klub SLD wraz z Ośrodkiem Myśli Społecznej im. F. Lassalle'a z okazji przypadającego 7 kwietnia Światowego Dnia Zdrowia.
Dyrektor Ośrodek Myśli Społecznej im. F. Lassalle'a. Michał Syska podkreślał, że procesy urynkowienia zachodzą nie tylko w służbie zdrowia, ale także w szeroko pojętej oświacie, na rynku pocztowym, w szeregu usług publicznych realizowanych przez samorządy. - Paradygmat zapewnienia Polkom i Polakom dobrych usług został zastąpiony przez paradygmat zysku, co wywołuje bardzo negatywne skutki - obniżenie jakości, ograniczenie dostępności zwłaszcza dla ludzi mniej zamożnych, a także pogorszenie warunków pracy osób zatrudnionych w tych sektorach - zaznaczył.
Na służbie zdrowia skoncentrował się b. minister zdrowia Marek Balicki (SLD). Jak mówił, komercjalizacja opieki zdrowotnej to jedna z głównych przyczyn wydłużenia kolejek do lekarzy i szpitali. Jego zdaniem środki publiczne powinny płynąć jedynie do tych placówek, które działają na zasadzie non profit, czyli nie dla zysku.
Powoływał się na przykład Holandii, gdzie szpitale funkcjonują wyłącznie w oparciu o formułę non profit. A - jak mówił - Holandia w ostatnim rankingu Europejskiego Konsumenckiego Indeksu Zdrowia zajęła pierwsze miejsce, jeśli chodzi o jakość opieki zdrowotnej i dostęp do niej.
Tymczasem - podkreślił Balicki - obecnie w Polsce nawet publiczne szpitale wybierają te usługi, za które można otrzymać wyższą zapłatę, a ograniczają te, które są nieopłacalne, niedostatecznie finansowane przez NFZ.
Według b. ministra zdrowia odejście od komercjalizacji szpitali nie zagrozi kondycji finansowej placówek. - Nie od formy działania zależy, czy szpital się zadłuża czy nie, ale od tego jaki ma zarząd, jakie są procedury wewnętrzne - dowodził Balicki.
Przekonywał też, że należy zwiększyć finansowanie ochrony zdrowia ze środków publicznych przez podniesienie składki zdrowotnej opłacanej z budżetu państwa np. za osoby bezrobotne. - Przeciętne wynagrodzenie w kraju przekracza 3,5 tys. zł, natomiast budżet państwa płaci składkę za osoby bezrobotne od kwoty 700 zł - powiedział.
Według Balickiego ostatnie propozycje ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza dotyczące zmniejszenia kolejek do specjalistów i zabiegów to "leczenie objawów choroby a nie przyczyn".
Pod koniec marca minister zdrowia przedstawił propozycje, które mają poprawić dostęp pacjentów do specjalistów i zabiegów: m.in. motywację finansową dla lekarzy do szybkiego diagnozowania i leczenia nowych pacjentów, szerszą diagnostykę dla lekarzy rodzinnych, zwiększenie kompetencji pielęgniarek, obowiązkowe poradnie przyszpitalne, budowę centralnych kolejek oraz system raportowania o kolejkach do NFZ.