PolskaLewica nie popiera Napieralskiego - wolą Komorowskiego

Lewica nie popiera Napieralskiego - wolą Komorowskiego

Władze Demokratycznej Partii Lewicy, która wcześniej popierała kandydaturę wiceszefa SLD Jerzego Szmajdzińskiego w tegorocznych wyborach prezydenckich, zaapelowały o poparcie kandydata PO Bronisława Komorowskiego. Przedstawiciele innych organizacji lewicowych jeszcze nie zdecydowali o swoim poparciu dla któregoś z kandydatów.

10.05.2010 | aktual.: 20.05.2010 05:45

Jak wynika ze stanowiska DPL, partia obawia się, że głosowanie na szefa Sojuszu Grzegorza Napieralskiego może w konsekwencji doprowadzić do zwycięstwa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i "powrotu IV Rzeczypospolitej".

W oświadczeniu przekazanym Polskiej Agencji Prasowej podkreślono, że lewica, w osobie Szmajdzińskiego, który zginął miesiąc temu w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem, straciła polityka, "który miał realne szanse na osiągnięcie dobrego wyniku w wyborach prezydenckich i który - doskonale rozumiejąc, iż nie może być jedynie partyjnym kandydatem SLD - tworząc Porozumienie Społeczne konsekwentnie zdobywał dla swej kandydatury poparcie innych niż SLD, ugrupowań i środowisk lewicowych".

"Rozumiemy, że po tragedii z 10 kwietnia konieczne były szybkie działania. Musimy jednak ze smutkiem stwierdzić, że podejmując decyzję o zgłoszeniu kandydatury pana przewodniczącego Grzegorza Napieralskiego bez jakichkolwiek konsultacji z ugrupowaniami i środowiskami wchodzącymi w skład Porozumienia Społecznego, kierownictwo SLD postąpiło nieroztropnie" - głosi oświadczenie.

"Nie tylko względem partnerów z Porozumienia Społecznego, których postawiono przed faktem dokonanym, ale też - czego dowodzą sondaże wyborcze - także elektoratu lewicowego i centrolewicowego" - podkreślono.

Władze DPL zwracają ponadto uwagę, że z badań opinii publicznej jednoznacznie wynika, iż "rywalizacja o urząd prezydenta rozegra się między kandydatami obozu prawicowego: Bronisławem Komorowskim i Jarosławem Kaczyńskim".

Jak zaznaczono, doświadczenia z elekcji - zarówno prezydenckiej, jak i parlamentarnej - 2005 roku podpowiadają, że przewaga wynosząca nawet kilkanaście punktów procentowych może stopnieć do zera w ciągu kilku dni czy kilkudziesięciu godzin.

"Dlatego też nie można z góry zakładać, że kolejnym prezydentem RP zostanie reprezentant PO. Jeśli doszłoby do drugiej tury wyborów, to - zwłaszcza przy niskiej, 'wakacyjnej' frekwencji wyborczej - nie można wykluczyć zwycięstwa Jarosława Kaczyńskiego" - uważają autorzy apelu.

"Stoimy więc przed wyborem - czy poprzeć partyjną kandydaturę Grzegorza Napieralskiego, w konsekwencji ryzykując powrót IV Rzeczpospolitej, czy też wezwać sympatyków lewicy, by - kierując się zasadą 'mniejszego zła' - 20 czerwca oddali głos na Bronisława Komorowskiego, co może przyczynić się do jego zwycięstwa już w pierwszej turze. Polityczna rozwaga nakazuje to drugie" - podkreślono.

Za Komorowskim opowiedział się też wspólny kandydat SdPL i Partii Demokratycznej Tomasz Nałęcz, który tuż po smoleńskiej katastrofie wycofał się ze startu w wyborach. Obecnego marszałka sejmu poparła też szefowa PD Brygida Kuźniak. Nie wiadomo jeszcze co zrobi Socjaldemokracja, która decyzję w tej sprawie ma podjąć w drugiej połowie maja. Dwa tygodnie temu liderzy SdPl o wyborach prezydenckich rozmawiali m.in. z Napieralskim, jednak nie doszło w tej sprawie do porozumienia.

We wtorek o ewentualnym poparciu któregoś z kandydatów będzie rozmawiał zarząd Socjaldemokracji.

Ostatecznej decyzji w sprawie wyborów prezydenckich nie podjęła jeszcze współpracująca od kilku lat z SLD Unia Pracy. Jak powiedział PAP szef UP Waldemar Witkowski o poparciu któregoś z kandydatów ma rozstrzygnąć sobotni kongres partii. - Na dzień dzisiejszy jesteśmy już "po słowie" i dużo wskazuje na to, że będzie to Grzegorz Napieralski - zaznaczył Witkowski.

Nie wiadomo, czy na oficjalne poparcie zdecydują się też dwa współpracujące z Sojuszem związki zawodowe - OPZZ i ZNP. - Chcemy poznać koncepcję, filozofię sprawowania urzędu przez poszczególnych kandydatów i wówczas zająć stanowisko. Na pewno najbliżej jest nam do tych kandydatów, którzy prezentują lewicowy sposób rozumowania, jednak wykazujemy w kwestii poparcia dużą ostrożność - podkreślił w rozmowie z przewodniczący OPZZ Jan Guz.

Szef ZNP Sławomir Broniarz powiedział z kolei, że zgodnie z postanowieniem Zarządu Głównego Związku, decyzje w sprawie ewentualnego poparcia dla kandydatów będą podejmowały jego regionalne struktury. Jak sam zadeklarował, zdecydowanie bliżej jest mu do Napieralskiego niż "kandydata liberalnego". - Ale nie ulega wątpliwości, że dla nas najważniejsze jest to, co kandydat ma nam do zaproponowania aniżeli jego opcja polityczna, bo nie z opcji politycznej będzie on rozliczany, a z działań na rzecz edukacji, która dotyczy ładnych paru milionów zwykłych obywateli - zaznaczył Broniarz.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (160)