"Lewe" okna w Thermoplaście
Nawet 3 mln zł mogą osiągnąć straty spowodowane nielegalnym procederem uprawianym przez część
pracowników libiąskiego Thermoplastu, poczynając od konwojenta,
poprzez magazynierów na kierownikach kończąc. W rozpracowaniu
siatki sprzedającej okna na lewo skutecznie pomogli detektywi z
firmy Rutkowski-Andała z Chorzowa - pisze "Gazeta Krakowska".
26.01.2006 | aktual.: 26.01.2006 08:13
Policyjne auta i samochody z napisem "Rutkowski" i wyskakujący z nich panowie w kominiarkach wczoraj rano wzbudzały żywe zainteresowanie w Libiążu i okolicach, zwłaszcza w spokojnych na co dzień pobliskich wsiach jak Zagórze.
- Kogoś zgarnęli - opowiadali okoliczni mieszkańcy. Oficjalnie nie chciano udzielać informacji na ten temat. - Na razie mogę powiedzieć tylko tyle, że zatrzymano sześć osób. Sprawa jest rozwojowa - informował wczoraj rzecznik chrzanowskiej policji Dariusz Pogoda.
Już jakiś czas temu zarząd Thermoplastu zaczął podejrzewać, że koszty produkcji są większe niż być powinny. Szefostwo nie mogło dojść jednak przyczyn - postanowiono zatem sięgnąć po pomoc detektywów.
Biuro Rutkowski-Andała (prowadzone przez eksmałżonkę Krzysztofa Rutkowskiego i Arkadiusza Andałę), wkroczyło do akcji z początkiem grudnia.
Jak się dowiedziała "GK", udało się dotrzeć do dokumentów na sprzedaż okien. Sęk w tym, że nie były one ewidencjonowane. Z nieoficjalnych informacji "GK" wynika, że przechodziły przez ręce szeregu osób. W proceder zamieszani byli konwojenci, magazynierzy, a także osoby z kierownictwa. Polegał on na sprzedaży okien (oczywiście tych nie wprowadzanych do ewidencji) po znacznie niższej cenie. Tajemnicą poliszynela było, że "lewe" okno kosztowało nawet o kilkaset złotych taniej. Zyskami dzielono się między sobą.(PAP)