Lewandowski: KE na Niemcy i Francję warczy, nam grozi
_"Francja i Niemcy łamią deficyt budżetowy. Komisarz Pedro Solbes Polsce mówi - to wyraźna groźba - że dotkną nas sankcje w obniżeniu Funduszu Spójności, jeśli deficyt nie będzie wynosił 3%. Tymczasem tamte kraje te 3% przekraczają trzykrotnie i co robi Komisja - tylko warczy i pomrukuje trochę"_ - powiedział Radiu Zet poseł PO Janusz Lewandowski.
25.11.2003 | aktual.: 25.11.2003 09:47
Poseł PO tłumaczył, że poniedziałkowa ostra wymiana zdań z komisarzem Guenterem Verheugenem była w części zawiniona przez tłumaczenie. Komisarz wziął do siebie uwagi ogólnej natury dotyczące mojej oceny działań całej komisji.
Podczas sesji Parlamentarnej Komisji Wspólnej UE-Polska w Brukseli wymiana zdań między komisarzem a posłem dotyczyła krytyki postawy Polski w rokowaniach nad unijną konstytucją. Lewandowski ocenił działania Unii jako próby jednostronnej rewizji Traktatu Akcesyjnego oraz stosowanie podwójnej miary w ocenie np. poziomu deficytu budżetowego państw Unii i kandydatów.
Verheugen odparł, że nic nie krytykował w polskich przygotowaniach do akcesji. "Dlatego też zastanawiam się, jak panu w ogóle przyszło do głowy, że są jakieś podwójne standardy. Jestem bardzo rozczarowany pana słowami. Jeżeli tak właśnie Polska zaczyna członkostwo w Unii Europejskiej, to żałuję swoich działań na rzecz Polski" - powiedział.
Lewandowski tłumaczył we wtorek w porannej audycji Radia Zet, że ostra odpowiedź Verheugena wzięła się ze złego przekładu jego słów przez tłumacza. W jego ocenie komisarz wziął do siebie uwagi skierowane ogólnie do Komisji Europejskiej.
"Mówiłem, że rozlicza się kandydatów, samemu nie dotrzymując ustalonych reguł dotyczących np. poziomu deficytu budżetowego. Zmienia się też reguły wynegocjowane w Kopenhadze na inne, jeszcze zanim weszły one w życie" - tłumaczył swoją wypowiedź Lewandowski.
W jego ocenie, zapisane w unijnych dokumentach przyzwolenie na dowolne dotowanie wschodnich landów Niemiec albo należałoby rozciągnąć na wszystkie kraje, które były tak samo historycznie doświadczone - czyli inne kraje dawnego bloku wschodniego, albo zrezygnować z tego zapisu. "Chcemy jednych reguł" - mówił poseł PO. "My nie żądamy dodatkowych przywilejów, tylko obserwujemy to, jak dotrzymywane są reguły obowiązujące w Unii" - wyjaśnił.
W jego ocenie w postrzeganiu Polski kumulują się wszystkie negatywnie oceniane przez Unię działania naszego kraju - postawa wobec konfliktu w Iraku czy obrona ustaleń z Nicei. Wtedy uwaga, że samemu trzeba przestrzegać reguł, by być wiarygodnym - kumuluje się w reakcjach. To tylko była informacja, że widzimy, co się dzieje wewnątrz Unii - dodał.
Lewandowski uważa, że śmiałość Polski nie tylko dotycząca obrony Nicei, ale i np. rynku farmaceutycznego, czy reguł gospodarczych, ośmiela inne kraje i poprawia naszą sytuację.
W sprawie Nicei możliwy jest kompromis, który pozwoli zachować twarz obu stronom - uważa poseł Platformy. W jego ocenie należałoby przyjąć rozwiązanie, że zasady z Nicei pozwalające Polsce mieć poważną siłę głosu będą testowane do 2009 roku. W 2008 zostaną przejrzane jak funkcjonują i wtedy zostanie podjęta decyzja co dalej. Lewandowski uważa, że najpierw trzeba dać wejść w życie rozwiązaniom nicejskim, a nie przesądzać od razu, że będziemy ją zmieniać.