PolskaLew R. po wyjściu z więzienia groził sąsiadowi?

Lew R. po wyjściu z więzienia groził sąsiadowi?

Nad Lwem R. znów zbierają się ciemne
chmury. Znany producent filmowy, który zaledwie dziesięć dni temu
wyszedł z więzienia, miał grozić swojemu sąsiadowi z Kamienia pod
Rucianem-Nidą - pisze "Gazeta Olsztyńska".

25.11.2006 | aktual.: 25.11.2006 00:56

Lew R., bohater jednej z najgłośniejszych afer ostatnich lat, wypoczywa w swojej daczy w Kamieniu nad Bełdanami. Musiał się za nią stęsknić, bo ostatni rok spędził w więzieniu. Miał tam spędzić jeszcze rok, ale adwokatom udało się doprowadzić do jego wcześniejszego zwolnienia. W Kamieniu słynny producent chciałby zakosztować spokoju, którego miał tak mało. Jednak nie będzie mu to dane.

Lwem R. interesuje się już policja i prokuratura w Piszu. Konkretnie chodzi o groźby kierowane wobec sąsiada - uściśla Mieczysław Orzechowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. Ale nad tym jak i na czym miały polegać groźby prokurator Orzechowski nie chce się rozwodzić. Ogranicza się jedynie do krótkiego opisu sytuacji._ Pan R. na spacerze w lesie spotkał sąsiada, który go pozdrowił. R. jednak nie odpowiedział. Wówczas miało dojść do skierowania gróźb wobec tego człowieka. Sąsiad złożył doniesienie na policji_ - kończy Orzechowski.

Doniesienie z opisem "krytycznej" sytuacji trafiło do piskich policjantów i prokuratury. Przesłuchania producenta i sąsiada oraz konfrontacja ich zeznań może potrwać kilka tygodni. W tym momencie nie można powiedzieć, czym się to skończy- zaznacza prokurator Orzechowski.

Sąsiedzi Lwa R. oficjalnie nie chcą o nim rozmawiać. Mówią o nim: sympatyczny człowiek, ale zaraz dodają, że "dość trudny" w kontaktach. I lepiej o nim nie mówić. To się zaraz kończy straszeniem prawnikami, sądami- sąsiedzi, który zresztą R. nie ma w okolicy zbyt wielu, ucinają rozmowy.

Z jednym z nich R. ma "na pieńku" od kilku lat. Jak wie nieoficjalnie "GO", to właśnie ten sąsiad, z którym się spotkał w lesie. Spór dotyczy graniczących ze sobą działek obu panów. Otóż Lew R. na swojej działce chciał wybudować wiatę. Miała stanąć zbyt blisko działki sąsiada i ten się nie zgodził. Trwała papierowa wojna, która oparła się o Urząd Wojewódzki w Olsztynie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)