PolskaLetnicy byli karmieni mięsem z nielegalnej masarni

Letnicy byli karmieni mięsem z nielegalnej masarni

Białostocka policja sprawdza, w jakiej skali prowadzona była produkcja w nielegalnej masarni, odkrytej w Czarnej Białostockiej koło Białegostoku. W skandalicznych warunkach higienicznych wyrabiano tam wędliny, sprzedawane potem w przylegającym do niej sklepie. Jak duża była ta sprzedaż, to także przedmiot śledztwa.

17.05.2006 | aktual.: 17.05.2006 19:32

Masarnia jest formalnie nieczynna od pięciu lat, nielegalna produkcja prowadzona tam była od około dwóch. Pięćdziesiąt kilogramów gotowych wędlin przekazano do utylizacji, próbki do badania przez sanepid - poinformowała policja.

Masarnia to zaniedbane pomieszczenie, pełne szmat, pustych pojemników i kartonów, walających się resztek mięsa, po których pełzały robaki i muchy. Maszyny do produkcji były brudne i zdewastowane. Jak relacjonowali policjanci, w powietrzu czuć było fetor padliny.

Gdy tam weszli, właśnie wyjęte zostały z wędzarni wędliny, m.in. kiełbasy. Obok leżał martwy dzik, prawdopodobnie przygotowywany do przerobu.

Funkcjonariusze przypuszczają, że 54-letnia właścicielka masarni wyrabiane tam wędliny oferowała do spożycia, jako wyrób własny, turystom przyjeżdżającym do jej gospodarstwa agroturystycznego, realizowała też zamówienia okolicznych mieszkańców. Jej mąż twierdził, że wędliny, które zarekwirowała policja, były wyrabiane na własny użytek - na zbliżającą się pierwszą komunię.

Za prowadzenie produkcji bez stosownych zezwoleń i ich sprzedaż właścicielce masarni grozi grzywna lub kara więzienia - do roku. Jeżeli okaże się po badaniach, że wędliny są szkodliwe dla zdrowia, kwalifikacja może dotyczyć nawet narażenia zdrowia osób, które je nabywały i spożywały.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)