Let Me Out! Wyjątkowa rozrywka w centrum stolicy
Weekend zapowiada się deszczowo i burzowo, w związku z tym, zamiast kina, proponujemy wam wyjątkową rozrywkę, której celem jest wydostanie się z zamkniętego pokoju za pomocą wskazówek w nim ukrytych. Rozmawiamy z twórcami Let Me Out - wypuść mnie!
Na czym tak właściwie polega Let Me Out?
- Let Me Out (czyli wypuść mnie) jest grą, w której gracze muszą się zjednoczyć w zgrany zespół, aby uciec z pokoju. Pokój to miejsce gdzie każdy przedmiot, słowo lub układ może mieć istotne znaczenie przy próbie wydostania się z niego, to starannie zaprojektowane środowisko, wypełnione szyframi, zagadkami i wskazówkami. Należy mieć oczy szeroko otwarte, aby znaleźć ukryte przedmioty i klucze, które ostatecznie prowadzą do wyjścia. Let Me Out to kreatywna rozrywka typu team building. Lecz to nie tylko gra, to ciekawe doświadczenie łączące najbardziej istotne cechy osobowości osób biorących w niej udział.
Skąd pojawił się pomysł?
- Fundamentem Let Me Out były proste, internetowe gry typu „escape the room”, (czyli uciec z pokoju) i „point and click”, (czyli wskaż i kliknij). Sama idea przeniesienia ich do rzeczywistości narodziła się kilka lat temu poza granicami naszego kraju. Podobna rozrywka funkcjonuje w Japonii, Tajlandii, na Węgrzech oraz w innych krajach. Z uwagi na to, że jesteśmy pasjonatami tego typu gier oraz wszelkiego rodzaju zagadek logicznych postanowiliśmy zaszczepić to w Polsce. Mimo tego, że idea została zaczerpnięta z zagranicy, sercem Let Me Out są zagadki, szyfry, wystrój oraz wiele innych rzeczy, które są naszym autorskim pomysłem.
Czy Let Me Out, to pierwsza rozrywka tego typu w Polsce?
- Zdecydowanie tak! Let Me Out to pierwsza w Polsce gra typu escape the room w rzeczywistości. Jako pierwsi otworzyliśmy Let Me Out we Wrocławiu, następnie w Warszawie, a teraz jesteśmy w trakcie przygotowania gry w Krakowie.
Jak przebiegała realizacja waszego pomysłu?
- Działaliśmy zafascynowani pomysłem gry ucieczki w rzeczywistości, nie mogąc doczekać się efektów naszej pracy. To było coś, co na każdym etapie prac jeszcze bardziej nas nakręcało. Był to wieloetapowy proces polegający na doborze i przygotowaniu odpowiedniego lokalu, wymyśleniu łatwej i wpadającej w ucho nazwy firmy, budowie strony internetowej wraz z systemem rezerwacji online, następnie wdrożenie nieszablonowych zagadek oraz przetestowaniu realizacji wśród naszych przyjaciół i znajomych.
Kim są wasi klienci?
- Klienci Let Me Out to przede wszystkim ludzie młodzi, turyści, rodzice z dziećmi. Jest to rozrywka, z której korzystać mogą osoby w każdym wieku. Satysfakcja z rozwiązania zagadek, odnalezienia klucza i wydostania się przynosi tyle samo radości najmłodszym jak i najstarszym uczestnikom. Także firmy korzystają z naszych usług, jako pomysł na nie tylko efektowny, ale i efektywny team building. To atrakcja, która bez wątpienia pobudza kreatywność, logiczne myślenie oraz ducha rywalizacji podszytej dreszczykiem emocji. Sprawdziła się już niejednokrotnie, jako nowatorska forma integracji.
Jaki jest poziom trudności?
- Zagadki przygotowane są tak, aby każdy miał szansę ich rozwiązania. Niektórzy radzą sobie lepiej inni troszkę gorzej, ale pamiętajmy, że liczy się dobra zabawa, której u nas nie brakuje.
Czy zdarzyło się, że ktoś nie zdążył wyjść z pokoju?
- Oczywiście. Tak jak wszędzie są zwycięzcy i przegrani, lecz każdy z nich wychodzi podekscytowany i z uśmiechem od ucha do ucha.
Obecnie w swojej siedzibie na ulicy Wojciecha Górskiego macie dwa pokoje, czy planujecie mieć więcej?
- Posiadamy dwa pokoje do gry w Warszawie różniące się od siebie tematyką i rodzajem zagadek. Można rzec dwa różne światy. Cały czas się rozwijamy, uczymy, wpadamy na nowe pomysły i nie wykluczamy, że za jakiś czas przygotujemy coś jeszcze bardziej ekstra!
- Tak, zagadki jak i wystroje pokoi będziemy się starać zmieniać z częstotliwością raz na pół roku.