Leszek Sikorski: pieniądze dla związkowców nie popłyną z budżetu
Nasze propozycje wychodzą z takiej filozofii, że to zakład opieki zdrowotnej i jego organ założycielski, czyli miejsce, w którym powstał dług, przede wszystkim o własnych siłach i przy pomocy państwa ma uporać się z zadłużeniem. Strona związkowa oczekiwałaby, iż pieniądze z tytułu 203 popłyną prosto z budżetu państwa, co jest niemożliwe - powiedział w radiowych "Sygnałach Dnia" minister zdrowia Leszek Sikorski.
18.11.2003 10:35
Sygnały Dnia: Przed panem leżą jakieś dokumenty. Czy to właśnie ten projekt przekształcenia szpitali w spółki prawa handlowego? Jeszcze raz chce pan to sobie przeczytać?
Leszek Sikorski: To byłoby znacznie więcej dokumentów. To jest tylko uzasadnienie, które będę przedstawiał dziś razem z panem premierem Hausnerem, gdyż to pan premier jako szef zespołu międzyresortowego będzie dzisiaj na posiedzeniu rządu dzisiaj przedstawiał wynik pracy zespołu międzyresortowego. Jest to uzasadnienie do ustawy o restrukturyzacji pomocy publicznoprawnej i przekształceniu szpitali w spółki.
Sygnały Dnia: Jak to uzasadnienie się rozpoczyna, panie ministrze? Jest tu gdzieś pierwsza strona?
Leszek Sikorski: Tak, uzasadnienie rozpoczyna się przypomnieniem o konieczności podjęcia pilnych działań, które będą zmierzały do poprawy gospodarki finansowej, wprowadzenia takich mechanizmów, które nie będą doprowadzały do kolejnego zadłużenia zakładów opieki zdrowotnej.
Sygnały Dnia: O ile ministrowie podczas posiedzenia Rady Ministrów pewnie pochylą się ze zrozumieniem nad tym projektem, to przed budynkiem będą protestowali związkowcy ze służby zdrowia i oni mają zupełnie inny stosunek do tego pomysłu. Oni po prostu mówią: nie. Dlaczego, pana zdaniem?
Leszek Sikorski: Jest kilka powodów. I protestujący związkowcy mają pierwsze zasadnicze zastrzeżenie, iż nie ma prostego oddłużenia, przede wszystkim oddłużenia dotyczącego tzw. ustawy 203. Nasze propozycje wychodzą z takiej filozofii, że to zakład opieki zdrowotnej i jego organ założycielski, czyli miejsce, w którym powstał dług, przede wszystkim o własnych siłach i przy pomocy państwa ma uporać się z zadłużeniem. Strona związkowa oczekiwałaby, iż pieniądze z tytułu 203 popłyną prosto z budżetu państwa, co jest niemożliwe w chwili obecnej w relacjach naszego budżetu, jak również chyba nieuzasadnione w kontekście już mającego miejsce w przeszłości oddłużenia, które kosztowało budżet państwa.
Innym powodem jest stanowisko Związku Zawodowego Lekarzy, którzy nie chcą przyjąć naszego rozwiązania, które jest jednym z etapów uzdrawiania sytuacji w ochronie zdrowia. My wyraźnie podkreślamy, że dziś staramy się uporać z problemem zadłużenia, z pokazaniem, co zrobić, żeby dług nie narastał. Natomiast wyraźnie przypominam, że w naszym programie, w moim programie, mojego Ministerstwa mówi się o dodatkowych dobrowolnych ubezpieczeniach, mówi się o określeniu tego, co jest konieczne i możliwe do zaoferowania pacjentowi, mówimy o krajowej sieci szpitali i o paru innych jeszcze rozwiązaniach, które sukcesywnie będą wdrażane.
Sygnały Dnia: Panie ministrze, taki krótki komentarz z dzisiejszej Gazety do tego, co pan mówi: „70% polskich szpitali jest bardzo poważnie zadłużonych. Rząd proponuje im, żeby z bagna, w którym tkwią po uszy, wyciągnęły się same za włosy”.
Leszek Sikorski: Tak, to jest taka przypowieść przypominająca baśń o Münnhausenie.
Sygnały Dnia: Ale nie ma w tym teraźniejszości i prawdy, którą mamy na co dzień?
Leszek Sikorski: To ja powiem tak: przed wejściem do studia zadzwoniłem do domu, do syna i oczywiście standardowe pytanie: czy zrobił wreszcie porządek w swoim pokoju, bo to jest zawsze wieczny problem? I standardowa jest zawsze odpowiedź, że właściwie po co to robić i właściwie dlaczego ja mam to robić, może byśmy zatrudnili kogoś do sprzątania albo w ostateczności może ja bym sfinansował to sprzątanie. Chcę powiedzieć, że to należy do naszych obowiązków, i tak jak tłumaczę mojemu synowi, że on musi sam dbać o to, żeby nie raz od święta sprzątać, tylko cały czas dbać o porządek, że jak ma problem, to musi sobie z tym problemem poradzić, a ja mu mogę pomóc bardzo chętnie, jak przyjadę na koniec tygodnia, będę razem z nim dokonywał tego sprzątania, ale to nie może być tak, że ja jakimś manewrem finansowym, nie licząc się z moimi dzisiejszymi możliwościami finansowymi załatwię ten problem za niego.
Przeczytaj cały wywiad