Leszek Miller: z prezydentem więcej mnie łączy niż dzieli

Konflikt z prezydentem został zażegnany. Dwóch mężczyzn znających się ponad 20 lat, którzy uczestniczyli w najważniejszych wydarzeniach, jakie miały miejsce w państwie, więcej łączy, niż dzieli - powiedział premier Leszek Miller w "Salonie Politycznym Trójki".

03.04.2003 | aktual.: 03.04.2003 11:06

Jolanta Pieńkowska: Panie premierze z czyjej inicjatywy doszło do spotkania pana i prezydenta przedwczoraj wieczorem. Pan zadzwonił, prezydent zadzwonił, czy może ktoś inny?

Leszek Miller: Sądzę, że z obopólnej inicjatywy.

Jolanta Pieńkowska: Ale ktoś musiał wykonać pierwszy krok?

Leszek Miller: Nie mówię tego, żeby panią kokietować, ale usiłuję sobie przypomnieć szczegóły. Wydaje się, że to nastąpiło w sposób bardzo naturalny przy okazji uzgadniania scenariusza zmian w składzie Rady Ministrów. Jak państwo wiedzą to się dokonuje w pałacu prezydenta. I wówczas, kiedy uzgadnialiśmy szczegóły padła propozycja, żeby przedtem spotkać się i poważnie porozmawiać.

Jolanta Pieńkowska: I to była, jak mówił wczoraj prezydent wielogodzinna rozmowa. Rozmowa dwóch polityków, których łączy szorstka przyjaźń, czy jak powiedział wczoraj prezydent twórczy spór?

Leszek Miller: I jedno, i drugie. Jeżeli dwóch mężczyzn zna się ponad 20 lat, przeszli razem ogromną drogę, uczestniczyli w najważniejszych wydarzeniach, jakie miały miejsce w państwie. Brali w tych wydarzeniach czynny udział. Czasem się spierali, ale fakt, że szli tą drogą razem bardzo cementuje wzajemne relacje. I zdarzają się oczywiście różne napięcia, spory, ale znacznie więcej ich łączy, niż dzieli.

Jolanta Pieńkowska: Ale to pan mówił panie premierze: "...relacje między mną, a prezydentem były tak złe, jak wtedy, kiedy Aleksander Kwaśniewski był przewodniczącym SdRP, a ja sekretarzem generalnym partii..."?

Leszek Miller: Nie, ja powiedziałem, że bywało gorzej, niż ostatnio. I to oznacza tylko tyle, że razem z panem prezydentem przeszliśmy wcześniej znacznie trudniejsze próby.

Jolanta Pieńkowska: I ten konflikt już został zażegnany?

Leszek Miller: Sądzę, że tak. W ciągu ostatnich godzin mieliśmy wystarczająco dużo czasu, aby zastanowić się nad wspólną polityką. Przede wszystkim nad rzeczywistością polską, międzynarodową. Oczywiście uznając, że możemy tylko i wyłącznie działać pozytywnie. A więc działać na rzecz naszego kraju i obywateli Rzeczpospolitej.

Jolanta Pieńkowska: I może pan powiedzieć, że dziś nie ma już żadnych nieporozumień między premierem, a prezydentem?

Leszek Miller: Tak mogę powiedzieć. I ten czteropunktowy plan, który wczoraj zaprezentowałem ma pełne poparcie pana prezydenta. Jolanta Pieńkowska: A kto zaproponował termin wcześniejszych wyborów? Leszek Miller: To się narodziło we wspólnej dyskusji. Ale przyzna pani, że to jest koncepcja bardzo logiczna. Jeżeli wchodzimy do Unii Europejskiej 1 maja przyszłego roku i to otwiera zupełnie nową kartę w historii naszego kraju. To otwiera wielkie szanse. Jestem przeświadczony, że Polska potrafi tę szansę w pełni wykorzystać. To pamiętajmy, że zaraz po tym, po 1 maja, między 10, a 13 czerwca w całej Unii Europejskiej odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Polacy po raz pierwszy będą w tych wyborach uczestniczyć. Więc warto połączyć wybory do Parlamentu Europejskiego z wyborami w Polsce. Nowa sytuacja wymaga nowego rozdania. (Polskie Radio/mk)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)