Leszek Miller wybrany na przewodniczącego SLD
Obecny, wybrany tymczasowo w grudniu na przewodniczącego SLD Leszek Miller będzie szefem Sojuszu przez najbliższe cztery lata - zdecydowali w wyborach powszechnych działacze partii. - SLD chce tworzyć państwo prawa, demokracji, tolerancji i równych szans dla kobiet i mężczyzn - zadeklarował w czasie Kongresu SLD Leszek Miller
28.04.2012 | aktual.: 28.04.2012 12:32
- Byliśmy, jesteśmy i będziemy. Zjechaliśmy dziś do Warszawy na nasz kongres, choć przepowiadano, że przyjedziemy na własny pogrzeb. Tak się nie stało i nie stanie - mówił do delegatów Miller.
- Spotykamy się w przekonaniu, że nasza pomyślność leży w naszej samodzielności, że jesteśmy w stanie zmienić SLD oraz nadać mu nową dynamikę - podkreślił. Jak mówił, Sojusz nie może zmarnować dorobku milionów wyborców i sympatyków.
Miller podkreślił, że SLD chce tworzyć "Polskę sprawiedliwą, bogatą, wielobarwną i pogodną, kraj nowoczesnej gospodarki, trwałego i zrównoważonego rozwoju, państwo w którym nie ma ludzi niepotrzebnych i odrzuconych, a zatrudnienie nie jest przywilejem".
Ponadto - mówił - SLD chce tworzyć "państwo prawa, demokracji, równych szans, tolerancji, równoprawnej pozycji kobiet i mężczyzn, państwo świeckie, które nie narzuca swoim obywatelom, kiedy mają się modlić, i gdzie konstytucja jest zawsze ważniejsza niż Ewangelia".
Były premier przyznał, że ostatnie wybory parlamentarne, w których SLD otrzymał 8,24% - najmniej w historii - były "katastrofą". - Z tak wielkiej klęski formacje polityczne dźwigają się przez całe lata, a najczęściej w ogóle już nie wstają. Ale to nie dotyczy nas - SLD szybko odnalazł siłę i wiarę w swoje możliwości - przekonywał Miller.
- Szybko okazało się, że nie jesteśmy partią kapitulacji i białej flagi, że nikt nam nie będzie wyznaczał przewodniczącego, koalicjantów, politycznych zachowań i autorytetów. Stało się oczywiste, że nie zapiszemy się do innej partii i nie zwiniemy naszego sztandaru - podkreślił.
Jak ocenił szef Sojuszu, "sugestia, że współpraca SLD z kimkolwiek miałaby odbywać się na jego warunkach była dla Sojuszu obraźliwa i nie mogła być przyjęta".
Zdaniem Millera misja SLD nie zakończyła się. - Sojusz jeszcze raz, jak ptak, który zrywa się do wielkiego lotu, musi rozwinąć skrzydła i poszybować wysoko - podkreślił.
Kandydat był tylko jeden
Wyniki wyborów powszechnych ogłoszono podczas obrad kongresu Sojuszu. Millera poparło 92% spośród działaczy, którzy zdecydowali się wziąć udział w głosowaniu. Były premier nie miał kontrkandydata.
Uprawnionych do głosowania było ponad 36 tysięcy działaczy SLD. Frekwencja wyborcza wyniosła 60,5%. Sojusz zastosował tę metodę wyboru swego szefa po raz pierwszy w historii.
Po ogłoszeniu wyników Miller podziękował działaczom SLD za wybór i za liczny udział w głosowaniu.
Delegaci kongresu mają też wybrać nowego sekretarza generalnego partii oraz wiceprzewodniczących.