Leszek Miller: SLD sam wybierze sobie koalicjanta
Jeśli Tusk utraci większość, to powinien rozważyć wcześniejsze wybory - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" szef SLD Leszek Miller. Dodaje, że PiS może wygrać wybory parlamentarne, ale Kaczyński nie będzie miał większości i nie stworzy rządu.
03.09.2013 | aktual.: 03.09.2013 11:20
Miller nie wyobraża sobie koalicji swojej partii z PiS. - Nie da się zanegować grobu Barbary Blidy. Ziobro działał w tej sprawie ręka w rękę z Kaczyńskim. - Nie wyobrażam sobie koalicji z partią, która buduje swoją popularność na smoleńskich trumnach. Nie mógłbym być w jednym rządzie z panem Kaczyńskim, Kamińskim, Macierewiczem. Mam bogatą wyobraźnię, ale koalicji SLD z PiS sobie nie wyobrażam. Kaczyński i Ziobro powinni stanąć jak najszybciej przed Trybunałem Stanu.
Według Millera jest możliwe, że w najbliższych wyborach PSL nie wejdzie do sejmu. Ambicją SLD jest żeby po tych wyborach rządzić lub współrządzić Polską. Żeby wybierać sobie koalicjanta, a nie być dobieranym.
Szef SLD nie zamierza kandydować w najbliższych wyborach prezydenckich. Jego zdaniem, te wybory to będzie czysta formalność, bo wygra Bronisław Komorowski. - Podczas kolejnych wyborów prezydenckich będę już zapewne poza polityką - dodaje Miller.
Zapytany, czy będzie chciał zastąpić po wyborach Donalda Tuska na stanowisku szefa rządu, Miller odpowiada: - Pełnokrwiści politycy nie mają innego największego marzenia, jak objąć fotel premiera. Szef SLD Jednak stanowczo dementuje pogłoski jakoby spotykał się prywatnie z premierem Tuskiem na kolacjach z małżonkami.