Leszek Miller na Kongresie Polskiej Lewicy: rozpoczynamy marsz, który skończy się sukcesem w 2015 r.
Przed południem rozpoczął się na stołecznym Stadionie Narodowym, organizowany przez SLD, Kongres Polskiej Lewicy. Bierze w nim udział kilkadziesiąt partii, organizacji i stowarzyszeń. - Dziś rozpoczynamy marsz lewicy, który zakończy się sukcesem w 2015 roku - oświadczył szef SLD Leszek Miller rozpoczynając Kongres. Podkreślał, że lewica zainteresowana jest zwycięstwem w wyborach parlamentarnych, a nie "rolą przystawki, czy przybudówki".
"Rozpoczynamy marsz lewicy"
Lider SLD ocenił, że "dziś nasze państwo wymaga szybkiej naprawy". - I można to zrobić za pomocą kartki wyborczej. Trzeba budować lepsze państwo, a to oznacza więcej w nim lewicy, a mniej prawicy; więcej lewicowych dążeń i lewicowych postulatów - przekonywał.
- Dziś rozpoczynamy marsz lewicy, który zakończy się sukcesem w 2015 roku. Jesteśmy zainteresowani zwycięstwem i zmienianiem Polski, a nie rolą przystawki, czy przybudówki kogokolwiek. Będziemy się starali, aby SLD miał taki wynik, żeby sam sobie dobierał koalicjantów, a nie żeby był dobierany - oświadczył b. premier.
- Jako reprezentacja lewicy w parlamencie: składamy jasną ofertę: w kolejnych wyborach stwórzmy wspólną, lewicową alternatywę dla obecnie rządzącej prawicy. Wszystkim tu zgromadzonym proponujemy ideowy, programowy i przyjacielski sojusz - podkreślił szef SLD.
Pustynia biedy i oazy bogactwa
Jak ocenił lider Sojuszu, dziś w polskich domach "nadzieje są coraz mniejsze, a rozgoryczenie coraz większe". - Wraz ze wzrostem bezrobocia, rosną dysproporcje społeczne i rośnie bieda, która co najgorsze ma twarz dziecka. Mamy w Polsce pustynię biedy i oazy bogactwa - kontener często zastępuje mieszkanie komunalne, a chwilówki zastępują pensje pracownicze - podkreślał b. premier.
Dobra edukacja - mówił - staje się wspomnieniem z przeszłości, a nie rodzi nadziei związanej z przyszłością. - Zlikwidowano już tyle szkół, ile Polska Ludowa zbudowała ich na tysiąclecie państwa polskiego - zaznaczył b. premier. - W publicznych szkołach mamy do czynienia z postępującą segregacją; miejscem upokorzenia staje się polska stołówka, w której zawartość talerza zależy od grubości portfela rodziców dzieci - ocenił.
Jak dodał, "zdrowie, edukacja, kultura i inne powinności naszego państwa wobec obywateli poddane są coraz częściej logice zysku i logice pieniądza".
Szef SLD ocenił też, że Polska potrzebuje lewicy. Jak podkreślił, wiatr historii znowu wieje w lewicowym kierunku. - Musimy odpowiedzieć na to oczekiwanie. Musimy odpowiedzieć na rosnące nierówności społeczne bezrobocie, ubóstwo, brak perspektyw dla młodego pokolenia - przekonywał szef Sojuszu.
Jak zaznaczył, w trakcie 25 lat od polskich przemian Polacy odczuli zarówno "smak radości", jak i "gorycz porażek", ale "nigdy nie mieli tak poważnych problemów, jak w ostatnich 8 latach rządów prawicy".
Podkreślił, że na kongresie pojawili się przedstawiciele ponad 70 organizacji. Jego zdaniem są to ludzie, którzy nigdy nie bali się słowa lewica.
- Lewicą się jest, a nie tylko bywa. Zwłaszcza, kiedy to wygodne, użyteczne, albo modne - podkreślił Miller wywołując brawa.
Oleksy: państwo musi być uspołecznione
Wiceszef SLD Józef Oleksy otwierając Kongres powiedział, że państwo musi być gwarantem praw socjalnych, politycznych i cywilnych, musi być uspołecznione, a nie sprywatyzowane.
- Co się dzieje z państwem polskim, które grzęźnie w inercji i biurokracji, które objawia niemoc modernizacyjną i nie staje po stronie obywatela wtedy, kiedy on tego najbardziej potrzebuje? - pytał b. premier.
Jak ocenił, "często po prostu brak jest państwa i brak jest elementarnej sprawiedliwości przy co gorsza nieraz rażącej bezkarności polityków".
Jak dodał, dla polskiej lewicy powinności państwa wobec obywateli są zawsze te same - dotyczą ochrony zdrowia od urodzenia dziecka do później starości, powszechnie dostępnej edukacji na wysokim poziomie, godziwego systemu emerytalnego i zapewnienia poczucia bezpieczeństwa poprzez uczciwy i sprawny wymiar sprawiedliwości.
Ocenił też, że bezrobocie, zwłaszcza wśród młodych ludzi, jest dziś "katastrofą społeczną".
Kwaśniewski: ponownie proponuję współpracę
Polska potrzebuje silnej, zjednoczonej lewicy jak powietrza, jak nadziei - napisał w liście do uczestników Kongresu Polskiej Lewicy b. prezydent Aleksander Kwaśniewski. Jego zdaniem ambicją lewicy nie może być szukanie roli mniejszego partnera koalicyjnego.
Podczas obradującego w niedzielę w Warszawie Kongresu odczytano listy trzech byłych prezydentów - Aleksandra Kwaśniewskiego, Lecha Wałęsy i Wojciecha Jaruzelskiego, którzy nie pojawili się tam osobiście.
"Proponuje raz jeszcze współpracę wszystkich sił lewicowych i centrolewicowych. (...) Tylko w ten sposób, wspólnie, najszerzej bez wykluczania przez dialog i współpracę możemy wygrać" - napisał Kwaśniewski w liście.
Kwaśniewski podkreślił, że od wielu lat - nie bacząc na niesprawiedliwe słowa, które wobec niego padają - stara się "wspierać to, co może, zbudować jedność lewicy i centrolewicy".
"Mam silne przekonanie, że wyborcy czekają na taką ofertę. Wierze, że można pokonać osobiste ambicje i emocje i stworzyć programową, personalną, atrakcyjną i odpowiedzialną alternatywę dla rządzącej prawicy" - przekonywał.
Jego zdaniem powinno być to ambicją lewicy, a nie szukanie roli mniejszego partnera koalicyjnego, udziału we władzy niezależnie od programu i wartości, które są bliskie. Jak podkreślił sam wyznaje zasadę, że na lewicy nie ma wroga i nie należy nikogo wykluczać.
Kwaśniewski przypomniał, że przedstawiciele lewicy byli współtwórcami i twórcami takich osiągnięć, jak przyjęcie konstytucji i wejście Polski do Unii Europejskiej.
"Bez lewicy, bez nas nie byłoby podziwianego w świecie sukcesu polskiej transformacji. Tej przeszłości należy się szacunek, ale dziś, wobec tego, co nas otacza trzeba wyrazić niepokój i podjąć działania. Zarówno tu w Polsce, jak i na europejską skalę" - dodał.
"Lewica musi na nowo określić swoją strategię. Musi znaleźć lepsze sposoby, aby wywiązać się ze swojej misji, którą jest zapewnienie spójności społecznej, stworzenie każdemu człowiekowi szansy na życiowy awans, walki z niesprawiedliwością, nierównością i wykluczeniem" - oświadczył b. prezydent.
Według niego, w Polsce, lewica ma jeszcze jedno, szczególnie zadanie. "Nasza demokracja jest krucha. Scena polityczna jest niezrównoważona, zdominowana przez dwie prawicowe partie. Ugrupowania ekstremalne podnoszą głos. Polska potrzebuje silnej, zjednoczonej lewicy jak powietrza, jak nadziei" - oświadczył.
Jaruzelski: chodzi o uderzenie w lewicę
List do uczestników kongresu napisał też gen. Wojciech Jaruzelski, który nie mógł się na nim pojawić ze względów zdrowotnych.
Jaruzelski zauważył, że zapowiedzią jego ewentualnego udziału w kongresie oraz zbliżającym się jego 90-tym urodzinom "towarzyszy specyficzny akompaniament oburzenia". "W istocie rzeczy chodzi o uderzenie w lewicę, która żyje i wzmacnia swoją kondycję, czego wyrazem jest dzisiejszy kongres" - podkreślił.
Wałęsa: pojęcia i pomysły są mieszane
Lech Wałęsa tłumaczył swoją nieobecność na Kongresie umówionym znacznie wcześniej zobowiązaniem międzynarodowym.
W liście podkreślił, że Kongres "odpowiada na głoszone przez niego od początku wolnej Polski postulaty budowy zróżnicowanej i czytelnej programowo sceny politycznej"
Zdaniem Wałęsy "demokracja musi się rozwijać w odniesieniu do klasycznego podziału na lewicę i prawicę", którego obecnie brakuje. "Mieszane są pojęcia i pomysły, a wyborca czuje się zagubiony lub zniechęcony" - ocenił.
Były prezydent podkreślił, że daleko mu do stawianych przez lewice postulatów, ale popiera każdą próbę dyskusji i integrowania się w "imię rozwoju kraju".
"Życzę, aby głos lewicy: mądrej, patriotycznej, odpowiedzialnej, zatroskanej o rozwój gospodarczy kraju i los każdego obywatela był dobrze słyszany. Taki głos jest Polsce potrzebny" - ocenił.
Kongres przyjął rezolucję
Na koniec obrad uczestnicy kongresu przyjęli rezolucję, w której opowiedzieli się m.in. za zwiększeniem roli państwa w życiu społeczno-gospodarczym; tworzeniem etatowych, należycie opłacanych miejsc pracy; stworzeniem systemu w pełni bezpłatnej, publicznej służby zdrowia; zapewnieniem bezpłatnej, powszechnej edukacji dla dzieci i młodzieży.
W dokumencie znalazły się ponadto postulaty: progresywnego systemu podatkowego; wzmocnienia roli związków zawodowych; państwa neutralnego światopoglądowo; realnego zrównania sytuacji kobiet i mężczyzn we wszystkich wymiarach życia i respektowania praw wszelkich mniejszości.
Refleksja programowa lewicy
Na kongresie - mimo zaproszenia - nie pojawili się byli prezydenci: Aleksander Kwaśniewski, Lech Wałęsa i gen. Wojciech Jaruzelski.
Na kongresie zjawili się m.in. aktor Daniel Olbrychski, a także dwóch posłów, którzy niedawno odeszli z Ruchu Palikota: Bartłomiej Bodio i Artur Bramora. Jak wyjaśnił Bodio, ich obecność nie oznacza wstąpienia do SLD. - Jesteśmy reprezentantami polskiej lewicy, więc wydaje mi się naturalne, że tutaj jesteśmy - powiedział poseł.
Celem zjazdu - jak deklarują politycy Sojuszu - jest refleksja programowa lewicy, podkreślenie wagi sprawiedliwości społecznej, a nie tworzenie nowej formacji politycznej.
Kongres poprzedziło otwarcie wystawy pt. "Młodzi, wykształceni, bezrobotni". Zjazd otworzył Józef Oleksy; w dalszej części przewidziano wystąpienie szefa SLD Leszka Millera oraz 7 paneli dyskusyjnych: "Nowa polityka społeczna"; "Gospodarka polska wobec światowego kryzysu"; "Przyszłość demokracji"; "Uspołecznienie kultury"; "Lewica XXI wieku"; "Nowoczesna Polska"; "Drogi awansu kobiet - perspektywa zmiany".